Harkany
#1
Od 15 lipca korzystamy z uroków Harkan. Kwatera załatwiona za pośrednictwem portalu noclegguru.pl. Trochę miałem obawy co zastaniemy na miejscu ale byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Wszystoko było zgodnie z opisem i lepiej niż na zdjęciach. Korzystając z darmowego wifi pieszę te słowa. Na razie leniuchujemy na kąpielisku i zwiedzamy okolicę. Euro poszło do góry i kosztuje tu w kantorze 292 huf za 1€. Kontor pobiera prowizję 650 huf za wymianę do 200.000 huf. Potem max prowizja to 1000 huf. Wszystko czytelne i wywieszone na widocznym miejscu. Ceny jak w Polsce, no może minimalnie drożej o około 10%.
Ceny na kąpielisko to 1400 huf dorosły 1000 huf dziecko. Cena na kąpielisko i spa to 2900 dorosły i 2200 dziecko. Na kąpilisku mnóstwo knajpek i jadłodajni. Ceny przystępne - kotlet z frytkami i surówką 1000 - 1200 huf. W knjpie przy brodziku z polskim menu.
Wina z Villany powszechnie dostępne. Ceny od 500 do 5000 tys huf. Na zamku w Siklos można kupić galaretkę z wina - suuuper polecam. Ma 9% alkoholu i mały słoiczek powala do łóżka. Zapas do domu kupiony a jeden słoiczek komisyjnie zjedzony.
Teraz rozglądam się za kociołkiem z trójnogiem
Odpowiedz
#2
gon178 - taki kociołek to bogracz (bogrács), wiele potraw da się w nim ugotować - pochwalam ten typ gotowania. Są dwa typy: do góry zwężający się, w takim gotuję zupę rybną (halászlé) - zalecany do potraw rzadkich. Drugi typ to przeciwieństwo poprzedniego, czyli ku górze rozszerza się i ma takie zewnętrzne obrzeże. To typowy bogracz do gulaszu (gulyás), czasami trzeba potrawę przykryć w czasie gotowania, bo szybkie jest odparowywanie. Trójnóg ważna rzecz, ale najważniejszym jest palnik gazowy odpowiednio regulowany, ma standardowe złącze, najważniejsze to że nie kopci i nie ma sadzy na bograczu.
Taki sprzęt to dobra sprawa... mam oba bogracze od wielu-wielu lat. Uśmiech
PS. Miłego pobytu w Harkány, właśnie wyjechałem.
Odpowiedz
#3
Polecam wyprawę do Osjeku po Chorwackiej stronie. Można też wspiąć się na górę Tenkes. Park narodowy Dunaj- Drawa - trudno dostępny - Węgrzy nie lubują się w poznawaniu przyrody szlakami turystycznymi więc wszystko zarośnięte. Nie polecam tej krainy latem bo za gorąco. W Siklos (oraz w Peczu) można zwiedzić cerkwie, synagogi i meczety no i kościoły. Do tych ostatnich nie pobiera się opłaty za wstęp. Zachęcam jednak do odwiedzania knajp - im tańsze , bardziej prymitywne i prowincjonalne tym ciekawsze bo ze skrawkiem autentyczności. Wszystko inne jest pod publikę i kasę. Przyroda w porównaniu z Polską jest bardzo zmieniona przez człowieka . Zabytki też liche bo Turcy a potem Austriacy wszystko zburzyli. Jakiś gotycki kościółek to rarytas . Najciekawsze to ta autentyczność i kultura zachowana w większym stopniu niż u nas.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości