Pogaduchy - luźna dyskusja
Komunie, komunie i po komuniach. Nigdy bym nie pomyślał, iż w tak krótkim czasie można tyle ciasta zjeść ;p
Odpowiedz
I kto by pomyślał że to potem tyle czasu się spala Szeroki uśmiech
Odpowiedz
Jeszcze tylko przez 2 miesiące, czyli do końca tego roku ma pozostać w obiegu stary banknot o nominale 20000Ft. Po 1. stycznia tym nominałem można robić opłaty wyłacznie na poczcie lub w banku.
Od 2019 roku tylko zamiana w banku.
W roku ubiegłym do obiegu wszedł nowy, lepiej zabezpieczony banknot ... >>> -- 20000 Ft --
Odpowiedz
W roku kelendarzowym jest sporo wyróżniających się dni - co kraj to obyczaj. Na Węgrzech takim dniem jest 13.grudnia (Luca-nap). Jeszcze w XX. wieku z tym dniem i imieniem były zastrzeżenia, trudno było spotkać kogoś o taki imieniu ... taki był przesąd. Ten szczególny dzień związany jest z wierzeniami, nawykami i legendami krążącymi wokół niego i imienia Luca. Od tego dnia można było sprawdzać i dowiedzieć się za pomocą czarów pewnych informacji związanych z pogodą na rok przyszły, zamążpójściem, chorób, śmierci. Tego dnia niektórym kobietom zakazywano też pracy.
Jest też takie węgierskie przysłowie:" Lassan készül, mint a Luca széke ... Robi się powoli, jak krzesło Lucy".
Co to jest to krzesełko (Luca széke) i jak je zmajstrować. Otóż należy wcześniej przygotować się do tej roboty, bo to precyzyjna robota, aby ją wykonać potrzeba czasu. Siedzisko tego krzesełka ma kształt pięciokąta i od niego należy rozpocząć struganie. Krzesełko należały wykończyć w dniu Wigilii świąt Bożego Narodzenia. Materiałem obowiązkowym jest dziewięć gatunków drewna: dzikiej śliwki, jałowca, klonu, gruszy, derenia, jodły, akacji, dębu bezszypułkowego, drzewka różanego. Każdego dnia wolno było stosować tylko jeden sposób i jeden etap budowy. To był cały łańcuch czynności ze sobą związany i jego uwieńczeniem było ukończenie krzesełka jeszcze przed pasterką (msza wigilijna). Gotowe krzesło należało zabrać na mszę. Twórca krzesła siadał na nim i podczas mszy widział, kto pośród zebranych należy do zgromadzenia czarownic i guślarzy. Oczko
Odpowiedz
Haha dobre.
Czytałem kiedyś zbiorek legend i podań ludowych oraz zmyślonych opowieści gdzieś od Dynowa czy Brzozowa. Otóż był sobie mądry starzec - wróż, który cieszył się wielkim autorytetem we wsi. Pewnego czasu rozeszła się wieść, że ktoś rzucił urok i krowy się słabo doją. Przyszła do mędrca kobieta z prośbą o radę. Ten poradził jej, aby o północy przy świecach robiła w izbie masło, a czarownica sama się jej ukaże. Następna, która przyszła, aby zdemaskować nieczyste siły, otrzymała wskazówkę, aby o północy iść przez wieś - czarownica wtedy właśnie robi masło z odebranego mleka.
Co się potem działo, tego nawet bajarz nie chciał szczegółowo opisywać.
Oczko Oczko Oczko
Odpowiedz
W tych ludowych przesądach (nie tylko węgierskich) chyba często przewija się taka metoda: osiągniesz szczególną zdolność, zdobędziesz tajemną wiedzę, itp. jeżeli precyzyjnie wykonasz jakieś skomplikowane zadanie. Nie udało ci się posiąść tej zdolności lub wiedzy - nie dość precyzyjnie wykonałeś zadanie. Być może ktoś inny twierdzi, że posiada rzeczone zdolności bo udało mu się wykonać to trudne zadanie. Oczywiście trudno to udowodnić, trzeba polegać na wierze. Gdyby mi się chciało, znalazłbym analogie we współczesnym świecie.
Najbardziej w tym wszystkim ciekawi mnie dlaczego Luca i dlaczego krzesełko? Że dziewięć gatunków drzewa i że długo - to mnie akurat nie dziwi Szeroki uśmiech .
Odpowiedz
Świętej Łucji to ważny dzień także w Skandynawii, robią jakieś procesje ze świeczkami. Lucy to światło, a ono na północy jest towarem deficytowym. Oczko Uważa się tę noc za najdłuższą w roku.
Odpowiedz
Z takich legend należy czerpać życiowe doświadczenie. Wczoraj szef żartobliwie zwrócił mi uwagę, że nie należę do tych, którzy skrupulatnie sprzątają po zakończeniu pracy. Ja na to, że to celowe - zdarzało się, że pracownik pierwszej zmiany mówi mi: wczoraj ten guzik mi się zacinał, nie chciałem zawracać głowy i dobrze, że nie zawracałem, bo dziś jest OK. Ja na to: naprawiłem go wczoraj na drugiej zmianie. Teraz zepsuty wyłącznik zostawiam w miejscu naprawy, najlepiej rozwalony na 3 części. Bo czy ktoś słyszał, żeby rycerz, który zabił smoka (dinozaura) wywoził go nocą do Bacutilu? Pospólstwo uznałoby, że dokuczliwy gad sam wyprowadził się z ich okolicy. Trup zostawał na rynku, parobcy mierzyli łokciami długość ogona, dzieci i niewiasty trwożliwie zerkały zza węgła, szewcy wycinali skórę na buty, dopóki rycerz nie upoił się chwałą.
Odpowiedz
Dobrze jeżeli masz okazałego "trupa". A co wtedy, gdy wystarczy dokręcić kabelek i "smok" działa tylko trochę lepiej - nikt nie zauważy. Dobrze jest również wtedy, gdy "smok" nie żyje (wszyscy w strachu), a Ty podchodzisz, robisz "czary mary" (lutujesz kabelek Szeroki uśmiech Szeroki uśmiech Szeroki uśmiech ) i "smok" ożywa Bomba
A Ty odchodzisz w chwale. Takie są nasze drobne sposoby na podniesienie swojej oceny w środowisku Oczko .Bo jeśli spotykamy poważny zawodowy problem, to nikt nie doceni, ile trzeba się "nagłówkować" i stracić czasu nawet wtedy gdy usterka jest z natury błaha.
Odpowiedz
Kolega czuje bluesa - nic dodać, nic ująć. Można by całą noc przegadać o takich przypadkach i niejednego bikavera wysączyć. OczkoWinoWino
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości