22-04-2012, 0:03
Witam Wszystkich
Jestem Andrzej, wiek - niestety już po 40-ce, mieszkam na Mazowszu.
Cieszę się, że powstało kolejne miejsce w sieci, gdzie można spotkać się i "pogadać" o wszystkim co węgierskie
Już na studiach w latach 90-tych jeździłem często na Węgry, mając możliwość bezpłatnej kwatery w Budapeszcie mogłem swobodnie zwiedzać stolicę, co sprawiło, że poznałem wiele miejsc do których zorganizowane wycieczki zazwyczaj nie docierają. Czytałem wtedy także węgierską literaturę dostępną w języku polskim, nie tylko przewodniki, ale też beletrystykę (m.in. Tibor Dery, Endre Fejes).
Ponownie od kilku lat zacząłem co roku w czasie wakacji jeździć na Węgry, teraz już z rodziną. Bazę wypadową stanowi zawsze rejon Gór Bukowych (Eger, Mezokovesd), ale poznajemy różne miejsca.
Węgry są dla mnie czyms więcej, niż tylko wakacyjnym miejscem wypoczynku. Utrzymuję kontakt z Węgrami mieszkającymi u siebie w kraju i tymi w Polsce. Gdy widzę połączenie czerwień-biel-zieleń mam tylko pozytywne skojarzenia, a "Gulasz z Turula" traktuję jak książkę niemal magiczną.
Mam nadzieję, że spotkam na Forum kolejnych Hungarofilów
Jestem Andrzej, wiek - niestety już po 40-ce, mieszkam na Mazowszu.
Cieszę się, że powstało kolejne miejsce w sieci, gdzie można spotkać się i "pogadać" o wszystkim co węgierskie
Już na studiach w latach 90-tych jeździłem często na Węgry, mając możliwość bezpłatnej kwatery w Budapeszcie mogłem swobodnie zwiedzać stolicę, co sprawiło, że poznałem wiele miejsc do których zorganizowane wycieczki zazwyczaj nie docierają. Czytałem wtedy także węgierską literaturę dostępną w języku polskim, nie tylko przewodniki, ale też beletrystykę (m.in. Tibor Dery, Endre Fejes).
Ponownie od kilku lat zacząłem co roku w czasie wakacji jeździć na Węgry, teraz już z rodziną. Bazę wypadową stanowi zawsze rejon Gór Bukowych (Eger, Mezokovesd), ale poznajemy różne miejsca.
Węgry są dla mnie czyms więcej, niż tylko wakacyjnym miejscem wypoczynku. Utrzymuję kontakt z Węgrami mieszkającymi u siebie w kraju i tymi w Polsce. Gdy widzę połączenie czerwień-biel-zieleń mam tylko pozytywne skojarzenia, a "Gulasz z Turula" traktuję jak książkę niemal magiczną.
Mam nadzieję, że spotkam na Forum kolejnych Hungarofilów