(25-06-2016, 8:53)eplus napisał(a): Bez dobrej znajomości lokalnego języka można się dogadać w kwestii drogi na Bukareszt albo ceny pomidorów. Rozmowa na tematy abstrakcyjne i filozoficzne to jednak całkiem inny poziom, gestykulacja na nic się nie zda. W najlepszym razie wypadnie to tak, jak głupi dziennikarz na maratonie, który pyta zwycięzcę, czy jest bardzo zmęczony (jasne dla każdego, tylko nie dla tego dziennikarza).
no nie no, bez przesady. Sa slowniki np. - rumunskie w telefonach... zreszta wg mnie to nie jest temat abstrakcyjny/filozoficzny, tylko normalne ludzkie rozmowy. Oprocz tego ludzie w RO moga znac francuski/hiszpanski/wloski [to ta sama grupa jezykowa + Rumuni tam dosyc czesto emigruja], niemiecki albo nawet angielski (to raczej mlodsi), czy rosyjski (to troche starsi). A jezyk Puszkina dosyc zblizony do naszego. Ewentualnie... jezyk migowy, rysunki, rebusy... ale moze byc trudno