Niemiecko-hitlerowska okupacja była dla Holendrów bardzo uciążliwa, gdyż oznaczała konieczność noszenia dokumentów, ograniczenia w podróżowaniu, cenzurę i skrócenie godzin otwarcia knajp.
W latach 90-tych pewien Holender w podeszłym wieku pojechał samochodem do Niemiec i policjant złapał go na radar. Mundurowy pisze kwitek, a dziadek mówi: "Bardzo proszę, ale jak mi oddacie radio" i wyciąga papier z 1940 roku ze swastykami, gdzie napisali, że "w związku z ważnymi potrzebami wojennymi Rzeszy Niemieckiej konfiskuje się radio marki Philips, które zostanie niezwłocznie oddane, gdy ustanie potrzeba...". I z sarkazmem dodaje, że Trzecia Rzesza, z tego, co mu wiadomo, już dawno nie jest w potrzebie, a radia jak nie miał, tak nie ma.
Glina oczywiście nie był kompetentny w sprawie, więc dziadek nie przyjął mandatu i odwołał się do ministra spraw wewnętrznych RFN. Minister przeprosił go i prosił o zrozumienie, gdyż "po wojnie było pewne zamieszanie i akta oraz depozyty zaginęły", na koniec zaproponował nowe radio solidnej niemieckiej marki. Dziadek oczywiście nowego radia nie chciał, gdyż stare miało dla niego wielką wartość sentymentalną, a wyjaśnień nie przyjął, gdyż "Panie Ministrze, całemu światu stawiacie za wzór niemiecki Ordnung...". Działając konsekwentnie radia oczywiście nie odzyskał, ale mandat został mu umorzony, i miał okazję wystawić na pośmiewisko niemieckie MSW.
W latach 90-tych pewien Holender w podeszłym wieku pojechał samochodem do Niemiec i policjant złapał go na radar. Mundurowy pisze kwitek, a dziadek mówi: "Bardzo proszę, ale jak mi oddacie radio" i wyciąga papier z 1940 roku ze swastykami, gdzie napisali, że "w związku z ważnymi potrzebami wojennymi Rzeszy Niemieckiej konfiskuje się radio marki Philips, które zostanie niezwłocznie oddane, gdy ustanie potrzeba...". I z sarkazmem dodaje, że Trzecia Rzesza, z tego, co mu wiadomo, już dawno nie jest w potrzebie, a radia jak nie miał, tak nie ma.
Glina oczywiście nie był kompetentny w sprawie, więc dziadek nie przyjął mandatu i odwołał się do ministra spraw wewnętrznych RFN. Minister przeprosił go i prosił o zrozumienie, gdyż "po wojnie było pewne zamieszanie i akta oraz depozyty zaginęły", na koniec zaproponował nowe radio solidnej niemieckiej marki. Dziadek oczywiście nowego radia nie chciał, gdyż stare miało dla niego wielką wartość sentymentalną, a wyjaśnień nie przyjął, gdyż "Panie Ministrze, całemu światu stawiacie za wzór niemiecki Ordnung...". Działając konsekwentnie radia oczywiście nie odzyskał, ale mandat został mu umorzony, i miał okazję wystawić na pośmiewisko niemieckie MSW.