20-12-2012, 22:36
Kilka dni temu obejrzałem w kinie (w ostatniej chwili!) "To tylko wiatr"("Csak a szél") - o pogromach cygańskich, jakie miały miejsce kilka lat temu. Cała akcja skupia się na rodzinie cygańskiej - "porządnej" (tak oceniliby policjanci, którzy rozmawiają w najważniejszej scenie filmu) - matka pracuje w dwóch miejscach, córka chodzi do szkoły, syn wagaruje. Ten film to bardzo mocna wypowiedź reżysera przeciw rasizmowi - i chwała mu za to, oraz za bardzo dobry film. Oglądając go, miałem jednak wrażenie, że to, co widzę, bardzo daleko odbiega od życia tzw. przeciętnego Cygana. Dla równowagi, obejrzałem reportaż o życiu Cyganów (na Słowacji) - i potwierdziło się. I tylko jeden wniosek - uważam, że rządy krajów, w których żyją Cyganie, powinny bardzo mocno dążyć do tego, by nie pozwolić im na wegetację, by wszyscy uczyli się i pracowali - dotyczy to zresztą wszystkich narodowości, ale wydaje mi się, że Cyganie mają we krwi niechęć do podporządkowania się, a należy od nich tego wymagać. Widziałem we wrześniu w Sátoraljaújhely kilkoro pracujących Cyganów - oby tak dalej. Ale w tym temacie jestem jednak pesymistą.