Krzysztof Jagielski: "Saga Siedmiogrodzka"
#2
I jeszcze fragment, na który natrafiłem w sieci:

Cytat:Braciom Węgrom – Polak
W hołdzie tym, co wyszli na ulice, tym, którzy walczyli, tym, którzy oddali życie za Ojczyznę, bohaterom Powstania Budapeszteńskiego 1956
Pamięci śp. Teściów László Stark i Teréz Gábosi
Pamięci Béla Hamvas – „Filozofa wina”
Za wszystkie miłe chwile na Ziemi Węgierskiej spędzone


Wstęp

Gdy na ziemiach, zwanych dzisiaj Europą, pokaranych Attylą „Biczem Bożym”, życie wracało do równowagi, to w dziesiątym wieku doznały one ponownie takiego „dopustu bożego”, iż uwierzono w zapowiadany koniec świata.
Rabunkowe najazdy Węgrów docierające do najodleglejszych zakątków kontynentu, łupieżcze wyprawy morskie i rzeczne wikingów, ekspansja Arabów, wyprawy pirackie i bandyckie, arabscy djichs plądrujący wybrzeża Morza Śródziemnego, a także porachunki sąsiadów, wykorzystujących chętnie sytuacje, gdy grabież była zjawiskiem powszechnym, powodowały, że ci, co pozostawali przy życiu, a żyli w ciągłej niepewności i w strachu przed piekłem, tak jakby ono było gorsze od tego, czego doznawali tu na ziemi, nie przejmowali się zbyt cudzym cierpieniem, cierpieniem swoich najbliższych, nie cenili także swojego.
Przemoc należała do przyjętych zwyczajów. Przejawiała się w bijatykach i mordach bez przyczyny, w popisywaniu się zwierzęcą siłą. Rabunek i prawo pięści były środkami zapewnienia sobie zarówno chleba jak i bogactwa.
Ilość przekazów – ma się rozumieć tylko pisanych – z tamtych czasów jest znikoma, a ci, co je tworzyli, byli często „dobrze poinformowani” określając to współcześnie. Nierzadko też ponosiła ich fantazja, należy więc z wielką ostrożnością odnosić się do ówczesnych kronik i zbyt pochopnie nie osądzać naszych przodków i ich zachowań. Wnikliwsza konfrontacja może wypaść na naszą niekorzyść!
Faktem jednak jest, że gdybyśmy spojrzeli na ówczesną Europę z lotu ptaka, to zobaczylibyśmy ciągnące się w nieskończoność obszary leśne, puste przestrzenie stepów, rozległe bagna, ziemie uprawne i opuszczone wioski zarośnięte chaszczami.
Ludzie chronili się w trudno dostępnych miejscach w górach, przepastnych lasach, bagiennych rozlewiskach. A ludzkich dusz było coraz mniej, nie tylko na skutek zadawanego im gwałtu. Ciągłe zagrożenie życia i konieczność ukrywania się, by je ocalić, nadwątlały siły, których nie starczało do ponownych upraw i odbudowy domostw. Do tego należy dodać wysoką śmiertelność dzieci, krótki okres życia – średnio trzydzieści do czterdziestu lat[!] – pomory, głód, klęski żywiołowe. A każdy zdany był tylko na własne siły!
Życie było prymitywne: nie myto się i nie zmieniano ubiorów zbyt często. Na wsi mieszkano razem ze zwierzętami a i w miastach nierzadki to widok. Izby były małe i niskie, bo i ludzie niewysocy, trudne do opalenia i oświetlenia. Warunki życia w zamkach królewskich i wyższych dostojników nie odbiegały od tych panujących w siedzibach pospólstwa. Jadano na stojąco, posługując się tylko nożem. Umeblowaniem był stół i przeważnie jedno krzesło, na którym siadywał dostojnik. Podłogę moszczono słomą, na którą rzucano wszelkie odpadki.
A taką mierzwę co czas jakiś usuwano przez okno na ulicę. Niezależnie od piętra! Miasta kurczyły się, liczyły zaledwie po kilka tysięcy mieszkańców i ubożały na skutek zanikającego handlu. Z jednego miejsca na drugie przemieszczano się niezwykle wolno.
Dziennie nie więcej jak trzydzieści kilometrów! I to tylko w sprzyjających warunkach klimatycznych i bez bandyckich zasadzek.
Nie na darmo historycy określają ten okres mrocznym średniowieczem.

Wybitna węgierski etnolog Ildikó Horváth, gdy wypytywałem ją o interesujące mnie szczegóły potrzebne do tej powieści, podczas swobodnych rozmów przy dobrym węgierskim winie, wbiła mi porządnego ćwieka w głowę! Swoim mądrym i spokojnym głosem rzekła: „No dobrze, hordy dzikich Madziarów najeżdżają Europę. Biorą łupy, okupy i co ładniejsze dziewczyny. To dzicz, jedzą wątroby na surowo – Ildikó nie wspomniała, czy ludzkie. – Ale popatrz, Árpád przechodzi przez Przełęcz Karpacką w dwadzieścia tysięcy koni z jeźdźcami w błyskawicznym czasie, ratując swój lud przed Pieczyngami. Do tego należy dodać kobiety, dzieci i tak dalej. To może być sto tysięcy. Dzisiaj taka operacja logistyczna wymagałaby nie byle jakich obliczeń komputerowych, setki operatorów, potężnych środków transportu i wielu innych rzeczy. I czasu. A Árpád decyduje sam. Współplemienni wodzowie natychmiast wykonują rozkazy, a ich polecenia inni. I tak dalej. Jak wiesz, byli już doskonale zorganizowani w swojej poprzedniej ojczyźnie Etelköz. Czyli elita nie była tak głupia i dzika. A nasz Géza czy Décse, jak wolisz, zabezpiecza się mariażami ze wszystkich stron i przyjmuje chrześcijańską wiarę nie z Konstantynopola, tylko od papieża i cesarza, od potęg graniczących z jego ziemią i przez to bezpośrednio mu zagrażających. No i co na to powiesz? Barbarzyńca? A kształci syna Stefana na wielkiego władcę i pierwszego króla Węgier?! Zwróć uwagę na dziwny zbieg okoliczności. W tym samym czasie rodzą się Królestwa Węgier, Polski, Czech, Wielka Ruś, a w Świętym Cesarstwie Rzymskim panuje mądry i potężny Otton I, mający wizję wielkiej wspólnej Europy. Oczywiście pod jego opieką. Zdaje sobie sprawę, że najpierw należy zaspokoić ambicje tworzących się państw, władcom rozdać korony, a potem zjednoczyć je pod swoim berłem. Pierwsza część planu udaje się. Niestety byłoby zbyt pięknie, by i druga. Tacy jesteśmy, ale ten tysięczny rok godny jest szacunku i wspominania”.
Jakże w nieprawdopodobny sposób splotły się losy bohaterów tej powieści. Drobnego szlachcica z małej wioski bawarskiej, książąt niemieckich, węgierskiego księcia i króla, silnej i pięknej księżniczki Sarolty, świętego Wojciecha Męczennika.
Przeznaczenie? Przypadek? Przeznaczenie z defi nicji samego pojęcia to coś, co musi się zdarzyć. Jest więc inspirowane przez ...kogo? przez ...co? Boga? Siły nadprzyrodzone? Jeśli tak, to nasza wola jest ograniczona i z góry wyznaczona.
Pozostawmy to przypadkowi, że autor w swej skromności takie, a nie inne wymyślił postacie.
Masz własną stronę internetową? Pomóż promować Forum Węgierskie!
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Krzysztof Jagielski: "Saga Siedmiogrodzka" - przez fvg - 29-12-2012, 15:31

Podobne wątki&hellip
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Czardasz z mangalicą - Krzysztof Varga fvg 31 23,260 01-08-2014, 22:06
Ostatni post: andrasz
  Malarstwo:Panorama Siedmiogrodzka Ribizli 0 2,800 07-10-2012, 11:31
Ostatni post: Ribizli



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości