20-08-2012, 18:06
Pomysł Tudósa jest bardzo dobry, bo pozwoli trochę usystematyzować Forum i faktycznie pozwoli uniknąć zakładania niepotrzebnych nowych wątków.
1. Mieszkam w Katowicach - czyli z punktu widzenia podróży na Węgry - jest nieźle , ale wyruszam tam zawsze z pogranicza małopolsko - podkarpackiego .
2. Pomysł nauki języka to dwa główne czynniki: zrozumiałem, że chcę tam jeździć możliwie jak najczęściej a nie lubię nic nie rozumieć oraz postawa rodaków odwiedzających Węgry regularnie a nie zadających sobie trudu nauki choćby kilku zwrotów. Poza tym nie nauczyłem się w młodym wieku żadnego obcego języka dobrze, więc na starość będzie lepiej
3. Co mnie na Węgrzech interesuje:
a) teren - 3/4 kraju, oprócz (na razie) Budapestu, Balatonu i tego, co na północ i na zachód od nich. Moja Ziemia Obiecana to rejon Villány - Siklós.
b) Węgry jako kraj - wszystko, najmniej historia i zabytki, najbardziej - współczesność - atrakcje i problemy.
c) jako turysta - szczególnie cenię okolice Tokaju, Nyíregyháza, ciągnące się kilometrami odcinki dróg wzdłuż pól, czyli Wielka Nizina Węgierska. Uwielbiam baseny termalne i to, że każda "budka" naleje mi dobrego wina za niewielkie pieniądze. Lubię względny spokój na węgierskich drogach.
d) jako klient w sklepach - nabywam, to czego nie ma w Polsce: wina (wybór, ceny, jakość!), mocniejsze trunki typu Unicum czy Palinki i dużo słabsze jak Emotion i Traubisoda, poza tym: Túró Rudi, kiełbasa z Gyula, ostrzejsze papryki, pasty paprykowe, lepsze niż u nas makarony, pieczywo. Na miejscu spożywam takie produkty jak: lángos, rétes, palacsinta. Ponadto jestem nastawiony na wszelkie czerwono-biało-zielone pamiątki, w tym roku nabyłem: czapkę, koszulkę, smycz i zeszyty.
To w telegraficznym skrócie - na pewno wiele rzeczy pominąłem.
1. Mieszkam w Katowicach - czyli z punktu widzenia podróży na Węgry - jest nieźle , ale wyruszam tam zawsze z pogranicza małopolsko - podkarpackiego .
2. Pomysł nauki języka to dwa główne czynniki: zrozumiałem, że chcę tam jeździć możliwie jak najczęściej a nie lubię nic nie rozumieć oraz postawa rodaków odwiedzających Węgry regularnie a nie zadających sobie trudu nauki choćby kilku zwrotów. Poza tym nie nauczyłem się w młodym wieku żadnego obcego języka dobrze, więc na starość będzie lepiej
3. Co mnie na Węgrzech interesuje:
a) teren - 3/4 kraju, oprócz (na razie) Budapestu, Balatonu i tego, co na północ i na zachód od nich. Moja Ziemia Obiecana to rejon Villány - Siklós.
b) Węgry jako kraj - wszystko, najmniej historia i zabytki, najbardziej - współczesność - atrakcje i problemy.
c) jako turysta - szczególnie cenię okolice Tokaju, Nyíregyháza, ciągnące się kilometrami odcinki dróg wzdłuż pól, czyli Wielka Nizina Węgierska. Uwielbiam baseny termalne i to, że każda "budka" naleje mi dobrego wina za niewielkie pieniądze. Lubię względny spokój na węgierskich drogach.
d) jako klient w sklepach - nabywam, to czego nie ma w Polsce: wina (wybór, ceny, jakość!), mocniejsze trunki typu Unicum czy Palinki i dużo słabsze jak Emotion i Traubisoda, poza tym: Túró Rudi, kiełbasa z Gyula, ostrzejsze papryki, pasty paprykowe, lepsze niż u nas makarony, pieczywo. Na miejscu spożywam takie produkty jak: lángos, rétes, palacsinta. Ponadto jestem nastawiony na wszelkie czerwono-biało-zielone pamiątki, w tym roku nabyłem: czapkę, koszulkę, smycz i zeszyty.
To w telegraficznym skrócie - na pewno wiele rzeczy pominąłem.