Liczba postów: 110
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.11.2014
Reputacja:
16
12-11-2014, 0:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-11-2014, 0:02 przez grzesiuu.)
Pytanie kieruje zwłaszcza do osob mieszkajacych blisko Wegier. Sam mam blisko bo ledwie 224 km do Slovenskiego Novego Mesta, wiec blizej niz do Wawy (300 km do niej) - jestem z Rzeszowa Czy wykorzystujecie tą mozliwosc na czeste wypady do kraju potomkow Arpadow? Jesli tak to po co tam jezdzicie? Ja przyznam szczerze, ze jedze tylko co wakacje na wody termalne do Nyigerhazy (jest tam tez zoo godne polecenia). Jezdzilbym czesciej, ale jeszcze sie ucze (maturzysta tegoroczny) i nie mam skad wziasc srodkow na benzyne na takie trasy, i nie mam tez osob chetnych na cos takiego Ale oczywiscie, jesli mialbym wiecej $$$$ z pewnoscia jezdzilbym tam czesciej, nawet nie w glab kraju, ale wystarczylby mi bliski TOKAJ, np. na taki weekend Pospacerowac, pozwiedzac, pozyc troche ,,wegierskim klimatem", ale to moze kiedys.
Teraz druga sprawa, kocham sport i jezdze sporo na rowerze, we wrzesniu nawet bralem udzial w amatorskim wyscigu kolarskim, ktory ukonczylem ;D Jakie miejsce wole nie mowic Ale oczywiscie nie jestem jakis wybitny, po prostu kocham jezdzic na rowerze , i to bardziej rekreacyjnie, anizeli wlasnie wyscigowo. Do czego zmierzam - bylby ktos chetny wybrac sie na rower w przyszlym roku do Wegier? Wiem, ze to kupe czasu, ale tak zapytam z ciekawosci czy bylby jakis odzew Ja bylbym bardzo chetny Pozdrawiam
Liczba postów: 6,260
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,554
(12-11-2014, 0:01)grzesiuu napisał(a): ...kocham sport i jezdze sporo na rowerze ... bylby ktos chetny wybrac sie na rower w przyszlym roku do Wegier? Wiem, ze to kupe czasu, ale tak zapytam z ciekawosci czy bylby jakis odzew. Ja bylbym bardzo chetny...
Na taką wyprawę potrzeba "bardzo dużo czasu" i kasy... o nieprzewidzianych wpadkach nie wspomnę - a tych na trasie jest multum. Bardzo dużo czasu spędzam na siodełku i to jest fajna sprawa. Zaplanowanie tekiego rajdu to nie gratka, wszystko trzeba przemyśleć, a i po drodze nie zawsze uda się taki plan zrealizować. Moje wyprawy (wiosna, jesień) ograniczją się do max. jednodniówek, tzn. wyjazd po śniadaniu, obied we własnym zakresie i powrót pod wieczór. Takich wypadów nie zorganizujesz latem - jest b.gorąco, duży ruch pojazdów mechanicznych, po głównych drogach masz zakaz poruszania się O "nocleg" trzeba zadbać sporo wcześniej, jeśli planujesz "rundę". Moje rowerowe wycieczki to konkretne wyjazdy-powroty z jednego miejsca.
Liczba postów: 110
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.11.2014
Reputacja:
16
No dzięki za rade, wszystko masz racje. Wiesz, ja czasami sobie mysle, jak tacy podroznicy moga spac w namiocie obok drogi, czy ludzie jezdzacy na stopa... Przeciez ktos moze gaz wpuscic, okrasc, zabic itd...
A odnosnie wyprawy, masz racje ze kasy i czasu, ale chyba trzeba realizowac marzenia ? Nie bylbys zainteresowany taka wyprawa ?
Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
(12-11-2014, 18:49)grzesiuu napisał(a): ... jak tacy podroznicy moga spac w namiocie obok drogi, czy ludzie jezdzacy na stopa... Przeciez ktos moze gaz wpuscic, okrasc, zabic itd...
Gaz wpuścić, okraść, zabić? Najwyżej mandat wstawić, to nie jest dziki kraj, wystarczy wziąć gaz pieprzowy do obrony
PS. Obok drogi to nie jest fajnie, ale tak min. 500-600 m od drogi (np. pole kukurydzy) może być interesująca miejscówka, a w nocy raczej nikt nie ma interesu tam zaglądać
PS2. Co do wypadów rowerowych, rzeczywiście trzeba realizować marzenia, ale trzeba mieć "trochę" czasu (jak nie chcesz nocować w hotelach i jeść w restauracjach, to kasy nie trzeba b. dużo)
Liczba postów: 6,260
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,554
Moje wspólczesne wycieczki rowerowe nie należą do typowych ... jestem emerytem. Zbyt uciążliwe dla mnie "dźwiganie" całego majdanu na rowerze. Nie wyobrażam sobie "kosza" na kierownicy i dwóch "balastów" przy tylnym kole, nie mówiąc o plecaku.
Za młodu częste wyprawy rowerowe łączyłem z biwakowaniem - wiele razy solo - przeważnie w soboty i niedziele. Okres wakacji dla mnie to było spędzanie czasu na dwóch kółkach. Nocowałem wówczas na łące, w lesie, nad wodą, na tzw. odludziu. Bagaż nie miał znaczenia, najlepsze "noclegi" tylko w sianie... w tamtych latach wiejscy gospodarze, w większości, pozwalali spać w stodole...
Simon - wspomniałeś > (np. pole kukurydzy) ... to było kilkanaście lat temu, pod wieczór złapałem kichę. Było zbyt późno na klejenie i zdecydowałem się na drzemkę. Przy drodze nie miałem zamiaru, dlatego z całym majdanem udałem się w kierunku zarośli na skraj pola kukurydzy. Była ciepła noc, cisza... idealny odpoczynek. Tuż przed świtem zbudził mnie dziwny odgłos... kilkanaście metrów dalej w kukurydzy buszowały dziki. Miałem szczęście, że byłem przy krzakach... rozejrzałem się i w szarówce poranka widzę: obok mnie stoi pies i dwóch ludzi z "wintówkami" polowali na dziki
Liczba postów: 110
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.11.2014
Reputacja:
16
Simon - oczywiscie, ze nie chodzi mi o restauracje itd Jedzonko swoje, normalne jakies, podroznicze. Mowie, gdyby ktos byl chetny na taka wyprawe, prosze piszcie z checia sie wybiore
|