12-09-2012, 8:56
Widzę, że z głównego tematu o basenach termalnych dyskusja potoczyła się również i na wina, i na bezpieczeństwo, więc pozwolę sobie się tu dokleić, ale gdyby co, proszę o "przesunięcie" mnie
Mianowicie, chciałbym podzielić się wrażeniami z wejścia na wieżę. Na minaret w Egerze
To taka sobie w sumie mała wieża, bo zaledwie ok. 40 m, gdzie taras widokowy jest na wysokości, jak się nie mylę 37 m. Generalnie lubię wchodzić wysoko, gdzie tylko jest taka możliwość, ale ta w sumie drobna wieżyczka mnie zaskoczyła.
Już przy wejściu zostałem uświadomiony, że najpierw należy poczekać na tych, którzy są na górze, bo wejście i zejście jest jedno. OK. Wchodzę. Na szczęście nie jestem jakoś tam dobrze zbudowany , bo wejście i schody są prawie na szerokość ramion. Bez poręczy - na nie, nie ma miejsca - można się ew. zapierać o ścianę . Samo wchodzenie zajęło trochę czasu; wchodzący przede mną miał częste zadyszki . A kiedy już znalazłem się na górze, zobaczyłem taras ... kurczę, jakie to szumne słowo ... zobaczyłem coś w rodzaju gzymsu z barierką do wysokości pasa, na który miałem wejść ... no i wszedłem, przecież się nie wycofam, bo i jak, za mną idą kolejni. Kiedy już znalazłem się na tym "gzymsie" i chodziłem (znowu szumne słowo) wokół tej wąskiej kolumienki, poczułem swoje spocone dłonie. Dla świadectwa mojej tam bytności nagrałem krótki filmik i czekałem z niecierpliwością na możliwość zejścia. Kurczę, czy ta kolumna się dodatkowo chwieje u góry ?
W każdym razie, przylgnięcie moimi stopami do ziemi przed minaretem, sprawiło mi dużą przyjemność i ulgę.
Tym niemniej, polecam każdemu wypróbowanie się na tej, z pozoru, niepozornej wieżyczce
Mianowicie, chciałbym podzielić się wrażeniami z wejścia na wieżę. Na minaret w Egerze
To taka sobie w sumie mała wieża, bo zaledwie ok. 40 m, gdzie taras widokowy jest na wysokości, jak się nie mylę 37 m. Generalnie lubię wchodzić wysoko, gdzie tylko jest taka możliwość, ale ta w sumie drobna wieżyczka mnie zaskoczyła.
Już przy wejściu zostałem uświadomiony, że najpierw należy poczekać na tych, którzy są na górze, bo wejście i zejście jest jedno. OK. Wchodzę. Na szczęście nie jestem jakoś tam dobrze zbudowany , bo wejście i schody są prawie na szerokość ramion. Bez poręczy - na nie, nie ma miejsca - można się ew. zapierać o ścianę . Samo wchodzenie zajęło trochę czasu; wchodzący przede mną miał częste zadyszki . A kiedy już znalazłem się na górze, zobaczyłem taras ... kurczę, jakie to szumne słowo ... zobaczyłem coś w rodzaju gzymsu z barierką do wysokości pasa, na który miałem wejść ... no i wszedłem, przecież się nie wycofam, bo i jak, za mną idą kolejni. Kiedy już znalazłem się na tym "gzymsie" i chodziłem (znowu szumne słowo) wokół tej wąskiej kolumienki, poczułem swoje spocone dłonie. Dla świadectwa mojej tam bytności nagrałem krótki filmik i czekałem z niecierpliwością na możliwość zejścia. Kurczę, czy ta kolumna się dodatkowo chwieje u góry ?
W każdym razie, przylgnięcie moimi stopami do ziemi przed minaretem, sprawiło mi dużą przyjemność i ulgę.
Tym niemniej, polecam każdemu wypróbowanie się na tej, z pozoru, niepozornej wieżyczce