Gödöllő to miasto położone w bliskości węgierskiej stolicy. Nie wyróżniałoby się niczym szczególnym, gdyby nie znajdowała się tutaj dawna szlachecka i królewska rezydencja.
Zawsze chciałem ją obejrzeć, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze, dopiero w sierpniu tego roku na same ostatki południowoeuropejskich wojaży.
Samochód zostawiamy na niewielkim parkingu niedaleko pałacu - opłaty pobierane są nawet w niedzielę. Po kilkuset krokach wyrasta przed nami różowo-biała fasada przykryta kopułą. Ludzi kręci się sporo, zwłaszcza Azjatów. Zapewne mają ten obiekt w swoich małych przewodnikach pod pozycją must see
. Kilku nawet prosi mnie o zrobienie im zdjęcia, ale wybrali taką pozycję i odległość, że objąłem co najwyżej połowę sali balowej na piętrze
.
Herb Węgier nakryty koroną świętego Stefana zdradza monarszą przeszłość, ale pierwszym lokatorem i budowniczym był Antal Grassalkovich. Jego życie to przykład zawrotnej kariery czasów Habsburgów: od chorwackiego ziemianina do grafa na wiedeńskim dworze. Pałac z połowy XVIII wieku podkreślał jego pozycję. W kolejnym stuleciu stopniowo niszczał, w końcu sprzedano go za długi. W czasie wojny austriacko-pruskiej, gdy służył jako lazaret, w 1866 zobaczyła go po raz pierwszy cesarzowa Elżbieta i wyraziła życzenie nabycia posiadłości. Spełniło się ono rok później, tyle, że zaniedbaną rezydencję kupił rząd węgierski i sprezentował nowo koronowanej parze królewskiej.
Małżonka Franciszka Józefa była zachwycona tym miejscem, znacznie mniej krepującym niż Wiedeń, więc spędzała tu dużo czasu. Pałac i Gödöllő przeżywały najlepszy okres w swojej historii. Po śmierci Elżbiety król i cesarz bywał tu rzadko, ostatni raz w 1911 roku. Karol odwiedził pałac jeszcze w październiku 1918 roku, miesiąc przed rozpadem państwa i rozerwaniem unii austriacko-węgierskiej.
Po krótkim okresie Węgierskiej Republiki Rad urządził się tu regent Miklós Horthy, który de facto spełniał rolę monarchy, a Gödöllő było jego letnią rezydencją. Okres komunizmu, jak się można domyślić, nie był najszczęśliwszy - w pałacu zakwaterowano wojsko: jedno skrzydło okupowali żołnierze radzieccy, drugie węgierscy. Potem urządzono w nim dom starców. Zniszczono zabytkowe ogrody. Bardzo beztroskie (a właściwie barbarzyńskie) podejście do własnej historii: jednak w PRL-u nie dewastowano w taki sposób siedzib polskich królów.
Dzisiaj, po latach rekonstrukcji i renowacji, pałac jest dużą atrakcją turystyczną, co widać m.in. po cenach biletów. Ponieważ to już ostatnie godziny wyjazdu i nasze fundusze są na ukończeniu postanowiliśmy tym razem zadowolić się zwiedzaniem zewnętrznym.
Na zdjęciach tylny dziedziniec otoczony dwoma oryginalnymi skrzydłami. Drugie ujęcie w stylu "azjatyckim" - ucięte
.
Mimo ogromu prac i pieniędzy włożonych w renowację nadal część założenia jest w ruinie - w tym przypadku Stara i Nowa Oranżeria.
Tu wyremontowana część ze stajniami i teatrem dworskim.
![[Obrazek: 38067182412_4879483f6e_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4460/38067182412_4879483f6e_c.jpg)
Również park nie odzyskał swojej dawnej świetności: rozorany w czasie przechodzenia frontu, drzewa wycięto częściowo na opał (starcom z domu opieki najwyraźniej nie były potrzebne), zabudowano garażami. Obecnie dominuje na nim nisko skoszona trawa.
Niektóre stare okazy się uchowały, np. ten 170 letni platan. Możliwe, że siadała przy nim i królowa Elżbieta.
Wolnostojąca palmiarnia jest dziś prywatna i mieści się w niej zakład ogrodniczy, reklamowany przez pałac.
![[Obrazek: 26321455079_4b5bb35016_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4445/26321455079_4b5bb35016_c.jpg)
Zawsze chciałem ją obejrzeć, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze, dopiero w sierpniu tego roku na same ostatki południowoeuropejskich wojaży.
Samochód zostawiamy na niewielkim parkingu niedaleko pałacu - opłaty pobierane są nawet w niedzielę. Po kilkuset krokach wyrasta przed nami różowo-biała fasada przykryta kopułą. Ludzi kręci się sporo, zwłaszcza Azjatów. Zapewne mają ten obiekt w swoich małych przewodnikach pod pozycją must see


![[Obrazek: 38045271306_68989632ab_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4484/38045271306_68989632ab_c.jpg)
Herb Węgier nakryty koroną świętego Stefana zdradza monarszą przeszłość, ale pierwszym lokatorem i budowniczym był Antal Grassalkovich. Jego życie to przykład zawrotnej kariery czasów Habsburgów: od chorwackiego ziemianina do grafa na wiedeńskim dworze. Pałac z połowy XVIII wieku podkreślał jego pozycję. W kolejnym stuleciu stopniowo niszczał, w końcu sprzedano go za długi. W czasie wojny austriacko-pruskiej, gdy służył jako lazaret, w 1866 zobaczyła go po raz pierwszy cesarzowa Elżbieta i wyraziła życzenie nabycia posiadłości. Spełniło się ono rok później, tyle, że zaniedbaną rezydencję kupił rząd węgierski i sprezentował nowo koronowanej parze królewskiej.
![[Obrazek: 38097754951_1617648e7e_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4501/38097754951_1617648e7e_c.jpg)
Małżonka Franciszka Józefa była zachwycona tym miejscem, znacznie mniej krepującym niż Wiedeń, więc spędzała tu dużo czasu. Pałac i Gödöllő przeżywały najlepszy okres w swojej historii. Po śmierci Elżbiety król i cesarz bywał tu rzadko, ostatni raz w 1911 roku. Karol odwiedził pałac jeszcze w październiku 1918 roku, miesiąc przed rozpadem państwa i rozerwaniem unii austriacko-węgierskiej.
Po krótkim okresie Węgierskiej Republiki Rad urządził się tu regent Miklós Horthy, który de facto spełniał rolę monarchy, a Gödöllő było jego letnią rezydencją. Okres komunizmu, jak się można domyślić, nie był najszczęśliwszy - w pałacu zakwaterowano wojsko: jedno skrzydło okupowali żołnierze radzieccy, drugie węgierscy. Potem urządzono w nim dom starców. Zniszczono zabytkowe ogrody. Bardzo beztroskie (a właściwie barbarzyńskie) podejście do własnej historii: jednak w PRL-u nie dewastowano w taki sposób siedzib polskich królów.
Dzisiaj, po latach rekonstrukcji i renowacji, pałac jest dużą atrakcją turystyczną, co widać m.in. po cenach biletów. Ponieważ to już ostatnie godziny wyjazdu i nasze fundusze są na ukończeniu postanowiliśmy tym razem zadowolić się zwiedzaniem zewnętrznym.
Na zdjęciach tylny dziedziniec otoczony dwoma oryginalnymi skrzydłami. Drugie ujęcie w stylu "azjatyckim" - ucięte

![[Obrazek: 26321461389_883d9ad1c6_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4507/26321461389_883d9ad1c6_c.jpg)
![[Obrazek: 38045072826_e9da6a3e6e_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4503/38045072826_e9da6a3e6e_c.jpg)
Mimo ogromu prac i pieniędzy włożonych w renowację nadal część założenia jest w ruinie - w tym przypadku Stara i Nowa Oranżeria.
![[Obrazek: 38066941722_3ad0f10dd7_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4507/38066941722_3ad0f10dd7_c.jpg)
Tu wyremontowana część ze stajniami i teatrem dworskim.
![[Obrazek: 38067182412_4879483f6e_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4460/38067182412_4879483f6e_c.jpg)
Również park nie odzyskał swojej dawnej świetności: rozorany w czasie przechodzenia frontu, drzewa wycięto częściowo na opał (starcom z domu opieki najwyraźniej nie były potrzebne), zabudowano garażami. Obecnie dominuje na nim nisko skoszona trawa.
![[Obrazek: 24245902328_390f3e54b1_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4470/24245902328_390f3e54b1_c.jpg)
Niektóre stare okazy się uchowały, np. ten 170 letni platan. Możliwe, że siadała przy nim i królowa Elżbieta.
![[Obrazek: 38097938551_fa3aa4c1d7_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4455/38097938551_fa3aa4c1d7_c.jpg)
Wolnostojąca palmiarnia jest dziś prywatna i mieści się w niej zakład ogrodniczy, reklamowany przez pałac.
![[Obrazek: 26321657269_45b7c3bede_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4443/26321657269_45b7c3bede_c.jpg)