Imperialna Słowacja i jej sąsiedzi (political fiction)
#1
Artykuł o Wielkiej Słowacji Świętopełka (Interia)

Szeroki uśmiech
Odpowiedz
#2
dobry artykuł, natomiast umieszczone pod nim komentarze lepiej sobie odpuścić...


Cytat:Rumuni to Rzymianie, Polacy to Wandalowie, a Węgrzy to Sumerowie...

oj tak, a niektórzy to nawet wandale. Oczko


Cytat:Węgrzy twierdzili, że pochodzą od Hunów (a niektórzy nawet, że od Sumerów).

niektórzy twierdzą tak do dzisiaj...


Cytat:U Węgrów, z kolei, ślad genetyczny po stepowych Madziarach (na których spuściznę powołuje się Budapeszt, konstruując nawet takie czary-mary, jak "polityka panturańska") u zdecydowanej większości społeczeństwa nie występuje w ogóle: Madziarów było po prostu zbyt mało, więc o ile udało im się narzucić Węgrom swój język, to roztopili się w masie panońskich Słowian, Celtów itd.

rozumiem, o co chodzi [Madziarzy jako "krew", Węgrzy jako "ziemia"], ale zdanie o tym, że Madziarzy narzucili Węgrom swój język, brzmi jednak trochę dziwnie. Oczko


Cytat:Gdy w 2010 roku odsłaniano w Bratysławie pomnik Świętopełka opisanego na cokole jako "król dawnych Słowaków", zebrali się pod nim nacjonaliści z ogolonymi głowami i antyfaszyści, którym się rzeczeni nacjonaliści (i hasła przez nich głoszone) nie podobali. Do tego, jak twierdzili antyfaszyści, krzyż lotaryński na tarczy Świętopełka dziwnie przypomina w swojej formie symbol, którego używała faszystowska Gwardia Hlinki z czasów, gdy Słowacja była marionetkowym państwem, służącym hitlerowskiej III Rzeszy. Do tradycji tej właśnie narodowo-katolickiej Słowacji, notabene, wiedzionej przez ks. Tisę, nawiązują współcześni słowaccy nacjonaliści.

tak, chodziło o to, że poziome belki były równej długości, jak na tej fladze:

[Obrazek: sk%5Ehgk.gif]

swoją drogą o sam podwójny krzyż Węgrzy i Słowacy się mocno spierają [Słowacy widzą w nim krzyż śś. Cyryla i Metodego].


Cytat:Ale ta współczesna narodowość jest sprawą całkiem nową. Mieszkaniec podtarnowskiej wsi jeszcze w XIX wieku nie miał pojęcia, że jest Polakiem - dokładnie tak samo, jak przeciętny góral spod Martina nie wiedział, że jest z niego przedstawiciel narodu słowackiego. W tamtych czasach "poczucie narodowe" było wyłącznie domeną inteligencji. Dość przypomnieć, że na polskim Podlasiu "tutejsi" żyli jeszcze długo po II wojnie światowej.

podobają mi się tego typu etnonimy odwołujące się do samych siebie, trochę takie błędne koła: Oczko podlascy Tutejsi, "swoja mowa", cieszyńscy "stela", ...


Cytat:współczesna tożsamość słowacka to sprawa urodzona mniej więcej 200 lat temu. Nazwa słowackiego państwa to to samo, co nazwa Słowian jako takich: "Słowacczyzną" nazywano należące do Węgier tereny zamieszkane przez Słowian. Być może ta węgierska spuścizna sprawia, że Słowacy roszczą sobie czasem prawa do "zagospodarowania" wszystkich "bezimiennych" Słowian, których terytoria opanowali Węgrzy: przecież Madziarowie, dokonując "zajęcia ojczyzny" w basenie Karpackim, nie zajęli pustych przestrzeni - żyli tam panońscy Słowianie. Ci Słowianie tworzyli nawet państwowe organizacje, takie, jak np. Księstwo Błatneńskie (od jeziora Balaton, słowiańskiego jeziora Błotnego).

tą jakże adekwatną błotnistą etymologią "węgierskiego morza" co jakiś czas denerwuję znajomych Węgrów. Oczko


Cytat:Niektórzy węgierscy intelektualiści twierdzą, że Słowacy te struktury posiadali: byli przecież obywatelami państwa węgierskiego, a zatem węgierscy królowie byli ich królami a węgierskie państwo - ich państwem. Należy jednak wątpić, czy Słowacy to kupią. Niby struktury te stworzyli potomkowie "dawnych Słowaków" - ale jednak "zmadziaryzowani".

znam co najmniej jednego Słowaka, który to "kupił" Oczko i odwołuje się do tradycji Uhorska jako do wspólnej historii etnicznych Węgrów, Słowaków i innych narodowości. no i bardzo dobrze.
: Ɔ(X)И4M :
Odpowiedz
#3
Jeszcze lepsza wspólna tradycja Oczko to CK monarchia austrowęgierska - niektórzy dopatrują się w niej pierwszej unii europejskiej.
Co do Słowaków to pewnie już pisałem, w jakim to niskim poważaniu mają "swoje" zamki - ten należał do Hunyadyego, tamten do Rakoczego, ów do Nemetha - zawsze jakieś węgiersko brzmiące nazwisko, ostatecznie austriackie. Jeden zamek z tego wszystkiego spaliły romskie dzieci (zdążyłem wcześniej zwiedzić, ale i tak szkoda). Smutek
Odpowiedz
#4
Głos w tej dyskusji musiałem zabrać i ja Oczko

Może zaczynając od wspólnej historii - akurat znam wielu Słowaków (a także czytałem wiele tekstów) odwołujących się do wspólnej przeszłości w ramach Habsburskiej czy potem Austro-Węgierskiej monarchii. To prawda, że na przełomie XiX i XX wieku madziaryzacja była powszechna, choć mam wrażenie że w Felvideku szczególnie mocno stosowana (ciekawe dlaczego? Oczko ). Jeśli chodzi o zamki - nie zgodzę się z przedmówcą ani trochę. Słowacy są dumni ze swoich zamków, a i same rody nimi władające są po prostu uważane za "swoich" (np. Thurzonowie). Elita oczywiście wtedy musiała używać węgierskiego, a jeśli miała słowiańskie korzenie w grę musiała też wchodzić zmiana nazwiska. Ale powiedzmy szczerze - jak czesto w dawnych czasach operujący na swoich włościach jeździli do stolicy i mieli kontakt ze swoim władcą? Najczęściej (poza okresami wojen i zawieruch) "siedzieli" na swoim i byli po prostu "uniżonymi" poddanymi swego władcy (bo przypomnijmy, że mówimy o czasach "przednarodowych", w dzisiejszym znaczeniu). Wielki szacun dla Słowaków, że przez 1000 lat dość skutecznie udało się im zachować język i zwyczaje - prawda, że zadanie mieli czasem ułatwione - bo komu by się chciało uprawiać rajdy, choćby w ramach "słusznej" ideologicznie misji - po w większości górskich wioskach i nawracać siłą kilkudziesięciu tamtejszych Słowian Język A przykładem takiego "swojego" pana niech będzie tutaj znana postać Matúša Čáka, alias - Máté Csáka.

A w temacie mojego ulubionego Svätopluka tudzież Świętopełka... oczywiście rozbrajają mnie próby uczynienia z niego Pierwszego Króla Słowaków (chociaż trzeba przyznać, że Slovenska Matica robi co może, by popularyzować owego jegomościa - aż oczy mi się świeciły, mając w ręku kilka pięknie wydanych książek na ten temat). Pomnik na zamku w Bratysławie to lekkie nieporozumienie; co prawda krzyż z tarczy zniknął, ale dwujęzyczny podpis pozostał (swoją drogą, oficjalnie usunięcie krzyża było kompromisem i był to warunek pozostawienia pomnika po objęciu władzy przez I. Radičovą. Powodem była niezgodność historyczna; zakładając, że S. był królem, nie mógł nosić na królewskiej tarczy herbu/symbolu państwa).

Słusznie poruszono w artykule temat braku państw narodowych przed ponad tysiącem lat. Tak jak nie było wtedy Słowacji i Węgier, nie było Polski - co najwyżej zjednoczone państwo Wiślan i Polan. Państwo Wielkomorawskie to też świeżopokrętna nazwa. My mieliśmy troszkę więcej szczęścia, Słowianie po drugiej stronie Karpat mniej, no i tyle. Kto wie, jak dzisiaj wyglądałyby te tereny, gdyby Madziarzy i Niemcy (znów uogólnienie Język) inaczej rozgrywali tu swoją politykę. Niewykluczone, że na południu byłoby dzisiaj jakieś wielkie, słowiańskie państwo, a wtedy jego dzisiejsi obywatele mówiliby językiem zbliżonym do Słowackiego (ciekawe, że włąśnie j. słowacki to lingua franca wśrod dzisiejszych Słowian - w większym lub mniejszym stopniu uzywając go, możemy się porozumieć z "braćmi" no - może poza Rosjanami Język).

W sumie to niezbyt wesoła myśl - tworzyć niepodległe państwo bez wyraźnego odwołania do tradycji i historii. Bez ani jednego władcy, którego pomnik można by postawić na zamku lub w centrum miasta. Dla nas i Węgrów to oczywista rzecz, ale nie dziwię się trochę Słowakom, którzy tęsknią za tym i czują się - mówiąc po ludzku - zagubieni w dzisiejszym świecie. Tak jak ja, mając w ręku komórkę z dotykowym ekranem Język No, oby tylko nie przybrało to takich rozmiarów jak w USA - tamtejszy kompleks braku historii odbija się na szalonych pomysłach bogatych "nafciarzy", którzy nie mając co robić z pieniędzmi - budują sobie kamienne zamki z fosą i mianują się Kasztelanami/Księciami/Królami. Ot, bo przypadkiem znaleźli w jakiejś bibliotece dowód, że ich pra pra pra...przodek był giermkiem króla na Szkockim dworze.

Długi ten wywód - chiałem jeszcze dodać coś o Świętopełku, ale to może innym razem. W każdym razie istnieje sensowna teoria - przemawiająca do mnie - dlaczego jedyne zachowane źródło (będące niezbitym dowodem dla "prawdziwych Słowaków") podaje go jako "Króla Słowian". Ale o tym - ze względu na późną porę i zaczynający się Húsvét - może innym razem Oczko
Odpowiedz
#5
benyovszky, bardzo fajnie napisane. Czekam na tekst o Świętopełku Uśmiech
Odpowiedz
#6
Dziękuję za wyprowadzenie z błędu. Może to na skutek ogromnej ilości zruinowanych zamków na Słowacji. A gdy zwiedzamy Starą Lubownię przewodnik opowiada o historii zamku, o zastawie na rzecz Polski na kilkaset lat, o Beniowskim... Jakby na przeciwnej szali leżą skanseny pielęgnujące plebejską tradycję Słowacji - Pribylina, Vlkolinec, Stara Lubovna czy Zuberec (śmieszna zbieżność nazwy ze skansenem w naszej Zubrzycy Górnej).
Odpowiedz
#7
Podrohacki Zuberec ? jaka zbiezność z Dworem Moniaków
Odpowiedz
#8
O tym słów kilka dla znjących j.węgierski: Íme Nagy-Szlovákia - határa...
Odpowiedz
#9
Oskar Halecki, wybitny historyk (1891 - 1973), od 1939 r. na emigracji, w Polsce mniej znany, tak pisał w " Historia Europy, jej granice i podziały) wyd pol. 2000r:
"Zachodnia gałąź Słowian, oddzielona od pobratymców za sprawą najazdu węgierskiego na nizinę dunajską, który to najazd położył ok. 905 roku kres państwu morawskiemu (nazywanemu bezpodstawnie - imperium morawskim) ..."
Odpowiedz
#10
Hymn Słowacji: Nad Tatrou sa blýska
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości