23-09-2016, 9:32
Moja przygoda z Węgrami zaczęła się w latach 80. kiedy to wyjeżdżało się na Węgry w celach handlowych. Byłem w Budapeszcie, Peczu i w Szeged. I to wtedy zakochałem się w Węgrzech. I ta miłość trwa do dnia dzisiejszego. Jednak los sprawił, że dopiero w tym roku odwiedziłem Węgry. Po 30 latach! (Nie licząc epizodu jakim był jednodniowy wypad do Sarospatak w 2009 roku, kiedy to byliśmy w Bieszczadach.) Dlaczego? Sam nie wiem. Przecież można było wcześniej jechać, tym bardziej , że podróżujemy z żoną motocyklem po kraju i po Europie. I to od kilkunastu lat. I w tym roku ze zdziwieniem stwierdziłem, że dawno nie byłem na Węgrzech. I w tym roku nadrobiłem zaległości. I podobało mi się tak bardzo, że na przyszły rok wybieram się ponownie.