Chciałbym Was zapytać o parę spraw, co o tym sądzicie. Otóż, mieszkam w Rzeszowie i od lat jeżdżę na wakacje na Węgry do Nyiregyhazy (310 km tam mam, to tyle co do Warszawy ). (na pewno kojarzycie te kąpieliska). Teraz już mam 19 lat, ale jeżdżę tam już od min.6 lat Oczywiście dzięki rodzicom, którzy tam zaczęli jeździć, zachęceni przez znajomych. I Węgry między innymi dlatego, na zawsze pozostaną w moim sercu. Wspomnienia związane z Węgrami będę miał już na zawsze. Wieczory na spacerach w tym parku, gdzie są najlepsze lody (kojarzy ktoś?, świetna muzyka. Pamiętam, jak zawsze całe wakacje odliczałem dni do wyjazdu na te Węgry To całe moje dzieciństwo, no i obecny czas. I powiem tak, zazwyczaj byliśmy po 6 dni kąpieliskowych, i nigdy nie padało! (może dwa, trzy dni przez te lata było gorzej, poważnie!). Także jak widać inny klimat tam już z deka jest. A u Was jak się zaczęła przygoda z Węgrami? i do czego zmierzam. Mimo, że dzisiejsza Słowacja to przez blisko tysiąc lat tereny Górnych Węgier, to mimo wszystko jednak Słowacja, i tego nie odczuwam. Do czego zmierzam, otóż jak tylko za wioską Velaty, potem Cerhov, i skręt w prawo na granicę (obok stacji paliw OMV) i wjeżdżamy w to miasto, nazwę pewnie źle napiszę : Satrohulejy (Slovenskie Nowe Mesto), to od razu ,,czuję" tą węgierską atmosferę... Nie wiem, też tak macie? To może takie odczucie przez to, że wjeżdżamy do Węgier? Myślę, że też, ale wydaje mi się, że sama możliwość zobaczenia tego budownictwa, takiego innego... Takiego powiedziałbym już południowego....To jest magiczne, a zarazem jestem czuję taką wewnętrzną dumę, że mieszkam tak blisko tak magicznego klimatu w porównaniu np. innymi województwami, miastami....
A dobrym tego przykładem jest to, że moi rodzice w dalekie podróże się nigdy nie wybierają, a że na Węgry blisko to jeżdżą
I mam takie pytanko... Dlaczego tam ludzie mają zewnętrznie zasłaniane okna? Już właśnie to Starohulejy czy jakoś tak na granicy, mniejsza o to, każdy dom takie coś ma. Czyżby już tam tak mocno prażyło? Wiecie o co mi chodzi. Na prawdę tam jest już tak inny klimat? To tylko 310 km od Rzeszowa (Nyigerhaza, Tokaj trochę mniej)... a już taki inny świat. I powiedźcie mi, dlaczego w Tokaju od lat uprawiają wino. Wiadomo, jakieś warunki muszą być. Ale powiedźcie mi, czy tam jest tak naprawdę ciepło, czy jakieś inne warunki są spełnione? Nie znam się na winnictwie, jak to jest... Przecież u nas w Polsce, wina praktycznie nie ma (poza kilkunastoma winnicami, ale to winnice takie domatorskie z tego co wiem, a nie na masową skalę). Zawsze mnie to fascynowało, tak nieduża odległość a już winnice itd. jak we Włoszech... Wytłumaczy mi ktoś ? I czy klimat Komitatu Borsod-Abaúj-Zemplén bardzo się różni od klimatu mojego, czyli okolic Rzeszowa? Chyba się różni skoro tam uprawiają wino No ale patrzę na temperatury w Tokaju teraz, to takie same praktycznie jak w Rzeszowie. Warto dodac, ze winnice zaczynaja sie juz na Slowacji, przed granica.... W Polsce nie ma warunkow do uprawiania, a wyjade autem, 3-4 godziny i mam winnice O co w tym chodzi? Pozdrawiam.
A dobrym tego przykładem jest to, że moi rodzice w dalekie podróże się nigdy nie wybierają, a że na Węgry blisko to jeżdżą
I mam takie pytanko... Dlaczego tam ludzie mają zewnętrznie zasłaniane okna? Już właśnie to Starohulejy czy jakoś tak na granicy, mniejsza o to, każdy dom takie coś ma. Czyżby już tam tak mocno prażyło? Wiecie o co mi chodzi. Na prawdę tam jest już tak inny klimat? To tylko 310 km od Rzeszowa (Nyigerhaza, Tokaj trochę mniej)... a już taki inny świat. I powiedźcie mi, dlaczego w Tokaju od lat uprawiają wino. Wiadomo, jakieś warunki muszą być. Ale powiedźcie mi, czy tam jest tak naprawdę ciepło, czy jakieś inne warunki są spełnione? Nie znam się na winnictwie, jak to jest... Przecież u nas w Polsce, wina praktycznie nie ma (poza kilkunastoma winnicami, ale to winnice takie domatorskie z tego co wiem, a nie na masową skalę). Zawsze mnie to fascynowało, tak nieduża odległość a już winnice itd. jak we Włoszech... Wytłumaczy mi ktoś ? I czy klimat Komitatu Borsod-Abaúj-Zemplén bardzo się różni od klimatu mojego, czyli okolic Rzeszowa? Chyba się różni skoro tam uprawiają wino No ale patrzę na temperatury w Tokaju teraz, to takie same praktycznie jak w Rzeszowie. Warto dodac, ze winnice zaczynaja sie juz na Slowacji, przed granica.... W Polsce nie ma warunkow do uprawiania, a wyjade autem, 3-4 godziny i mam winnice O co w tym chodzi? Pozdrawiam.