30-07-2014, 16:14
Właśnie wróciłam z pierwszego pobytu w Budapeszcie - na pewno nie ostatniego!
Wiadomość, która może się komuś przyda: korzystaliśmy z mężem z transportu miejskiego ochoczo, mając bilety tygodniowe. Znakomity wynalazek! Mój mąż jest niepełnosprawny i zachwycająca była gotowość mieszkańców Budapesztu, aby ustępować mu miejsca natychmiast, gdy wsiadaliśmy do autobusu czy tramwaju. A jesli było wolne miejsce, którego nie zauważyliśmy, to zaraz stukano nas w ramię i wołano, palcem pokazując, gdzie usiąść. Ogromna życzliwość!
Po raz pierwszy w życiu widziałam też, jak kierowca autobusu na widok innego niepełnosprawnego, na wózku inwalidzkim, wysiadł i grzecznie wysunął rampę, żeby można wjechać wozkiem do środka. Podobno polskie autobusy też mają takie rampy, ale nigdy nie widziałam ich w użyciu....
Wiadomość, która może się komuś przyda: korzystaliśmy z mężem z transportu miejskiego ochoczo, mając bilety tygodniowe. Znakomity wynalazek! Mój mąż jest niepełnosprawny i zachwycająca była gotowość mieszkańców Budapesztu, aby ustępować mu miejsca natychmiast, gdy wsiadaliśmy do autobusu czy tramwaju. A jesli było wolne miejsce, którego nie zauważyliśmy, to zaraz stukano nas w ramię i wołano, palcem pokazując, gdzie usiąść. Ogromna życzliwość!
Po raz pierwszy w życiu widziałam też, jak kierowca autobusu na widok innego niepełnosprawnego, na wózku inwalidzkim, wysiadł i grzecznie wysunął rampę, żeby można wjechać wozkiem do środka. Podobno polskie autobusy też mają takie rampy, ale nigdy nie widziałam ich w użyciu....