Coś na after party (po basenach) - muzeum etnograficzne Matyo w centrum Mezokovesd przedstawiające codzienne życie ludności, sztukę użytkową i zdjęcia z epoki.
Muzeum malarstwa zaraz naprzeciw.
Takacs Istvan ozdobił ponad 300 kościołów na Węgrzech, portretował też swoją rodzinę, malował sceny z życia wsi. Pan przewodnik z emfazą opowiadał nam po angielsku o symbolice jego obrazów, o technice kopiowania projektów na docelowe podłoże, o prześladowaniach w epoce Kadara. "Absolutely special..."
Muzeum maszyn gospodarstwa rolnego położone przy Eotvos utca prezentuje chyba ze dwieście maszyn - lokomobile parowe i spalinowe, traktory na żelaznych kołach, młocarnie, sieczkarnie, generatory prądu, młyny... A jeszcze jakieś pięćdziesiąt stoi w hangarze, gdzie nie można wchodzić, i czeka na remont. Jest parę wnętrz urządzonych jako warsztaty rzemieślnicze. Nie znalazłem jednak aparatury do pędzenia palinki.
Sto metrów w stronę rynku d0mek Kisjanko Bori - jeśli dobrze zrozumiałem, to jest to twórca stylu Matyo, jak Witkacy zakopiańskiego. D0mki na całej uliczce kryte strzechą, malutkie i zapadnięte w ziemię, jak z jakieś bajki. W jednym warsztat garncarski, w drugim - piernikarski, albo kawiarnia. Można kupić pamiątki, w sobotni ranek jest wielu zwiedzających. Skansenik w środku miasta...
Zdjęcia tym razem z ziarnem i w rozdzielczości VGA - robione zapasową kamerką drogową z funkcją aparatu. Rutyniarstwo i lekceważenie preparatów przeciw sklerozie.
W dodatku ostatnie kasują najstarsze, jak to w kamerce - więc z pierwszego muzeum nic się nie zachowało.