Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
(22-06-2016, 7:45)grzesiuu napisał(a): (...)
Wiedziałem, że taki post się pojawi Broń Boże, nie uważam że jestem przygotowany na taką wyprawę. Po pierwsze: musiałbym się do tego jakoś przygotować (treningi rowerem zwiększone) no i logistycznie (noclegi itd.) Ale to zacząłbym planować później. W ogóle taką wyprawę planuję w przyszłym roku na wakacje. Simon - tak biorę uwagę intreakcję z miejscowymi. Dluzsze rozmowy, imprezy nie. Awaryjnie wracac to na stopa Nie no nad tym sie nie zastanawialem. Na Ukranie chyba nie bardzo lubią Polakow wiec lekka obawa?
wg moich doswiadczen na UA raczej sie lubi Polakow... ale tez zalezy w ktorym regionie, nie mozna generalizowac, tym bardziej ze UA to jest bardzo duzy kraj. Co rozumiesz przez "interakcje" z miejscowymi?
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Ja też mam wrażenie, że pojedynczy Polak jest lubiany, wielu rozmówców starało się znaleźć swój jakiś związek z Polską (podróż, krewni). Gdyby Polak chciał kupić 100 ha ziemi albo fabrykę, o, to już bym się obawiał. Tryzub w plecy jak nic. Hahahaha!
Liczba postów: 110
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.11.2014
Reputacja:
16
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 0
Dołączył: 24.03.2016
Reputacja:
7
Byliśmy na Bukovinie w kwietniu, ale tej części znajdującej się po Ukraińskiej stronie. W Rumunii w tamtej części zahacz o jakąś polską wioskę
www.RoadTripBus.PL - przydatne informacje dla odwiedzających Węgry i inne europejskie kraje
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Bez dobrej znajomości lokalnego języka można się dogadać w kwestii drogi na Bukareszt albo ceny pomidorów. Rozmowa na tematy abstrakcyjne i filozoficzne to jednak całkiem inny poziom, gestykulacja na nic się nie zda. W najlepszym razie wypadnie to tak, jak głupi dziennikarz na maratonie, który pyta zwycięzcę, czy jest bardzo zmęczony (jasne dla każdego, tylko nie dla tego dziennikarza).
Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
25-06-2016, 11:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-06-2016, 11:17 przez Simon.)
(25-06-2016, 8:53)eplus napisał(a): Bez dobrej znajomości lokalnego języka można się dogadać w kwestii drogi na Bukareszt albo ceny pomidorów. Rozmowa na tematy abstrakcyjne i filozoficzne to jednak całkiem inny poziom, gestykulacja na nic się nie zda. W najlepszym razie wypadnie to tak, jak głupi dziennikarz na maratonie, który pyta zwycięzcę, czy jest bardzo zmęczony (jasne dla każdego, tylko nie dla tego dziennikarza).
no nie no, bez przesady. Sa slowniki np. - rumunskie w telefonach... zreszta wg mnie to nie jest temat abstrakcyjny/filozoficzny, tylko normalne ludzkie rozmowy. Oprocz tego ludzie w RO moga znac francuski/hiszpanski/wloski [to ta sama grupa jezykowa + Rumuni tam dosyc czesto emigruja], niemiecki albo nawet angielski (to raczej mlodsi), czy rosyjski (to troche starsi). A jezyk Puszkina dosyc zblizony do naszego. Ewentualnie... jezyk migowy, rysunki, rebusy... ale moze byc trudno
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 0
Dołączył: 24.03.2016
Reputacja:
7
No i na czym stanęła ta niemożliwa podróż rowerem ?
www.RoadTripBus.PL - przydatne informacje dla odwiedzających Węgry i inne europejskie kraje
Liczba postów: 110
Liczba wątków: 26
Dołączył: 11.11.2014
Reputacja:
16
Cześć. Wróciłem właśnie z Węgier Na czym stanęła? A na tym, że dalej jestem przekonany, żeby za rok pojechać
Liczba postów: 4
Liczba wątków: 0
Dołączył: 04.04.2017
Reputacja:
0
To jest genialny pomysł z wybraniem się na rowerze w tak długą trasę. Nie tylko, można w nieco wolniejszym tempie niż samochodem pooglądać przydroża naszych południowych sąsiadów. To jeszcze pozostaje nam wspomnienie na całe życie takiej wyprawy. Dopiero na rowerze czuję się pokonane kilometry. Sam szykowałem się kiedyś na podobną wyprawę z tym, że w obrębie kraju. Polecam poczytać trochę tutaj http://kochamrower.pl/ o przygotowaniu zarówno kondycyjnym jak i sprzętowym. Pozdrawiam
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 9
Dołączył: 06.07.2014
Reputacja:
210
(22-06-2016, 13:46)Simon napisał(a): wg moich doswiadczen na UA raczej sie lubi Polakow... ale tez zalezy w ktorym regionie, nie mozna generalizowac, tym bardziej ze UA to jest bardzo duzy kraj. Co rozumiesz przez "interakcje" z miejscowymi?
Troszkę jeździłem rowerem i po węgierskiej krainie i po Ukrainie.
Węgrzy przyjmowali mnie gościnnie a Ukraińcy rodzinnie.
Nie wiem jakie miał problemy Simon w tamtym kraju, ja nie miałem żadnych. Czy to znaczy że tam nie ma przestępstw ?
Tu taka dygresja - więcej obaw o bezpieczeństwo mam przed wyjazdem do Krakowa czy Warszawy, te miejsca budzą mój niepokój.
Na Ukrainie gdzie jeździłem głównie "po zapadłych dziurach" nigdy nie miałem chwili strachu
Problemem dla rowerzystów jest przekraczanie granicy, gdyż mogą tego dokonać tylko na przejściach dla pieszych a tych na granicy z Ukrainą jest raptem dwa : Medyka i Dołhobyczów.
Owszem , na innych przejściach jest to możliwe tylko przez omijankę, czyli trzeba znaleźć bus który nas przewiezie (pewnie za opłatą)
A poza tym jak się ma głowę otwartą to wszystko jest możliwe
powodzenia
|