Nowy/nowa na forum? Przedstaw się!

[fvg]

Cześć, Joasiu! Witamy na forum i życzymy smacznego

[rwmagyar]

Witam wszystkich!
Już od ponad 30-u lat jestem miłośnikiem WĘGIER.
Wszystko zaczęło się od wakacyjnego wyjazdu, jeszcze w latach 70 - tych. Niestety nie nauczyłem się języka, chociaż próbowałem samotnie i na kursie.

[fvg]

rwmagyar, no to do roboty! Jeszcze nic straconego. Witamy na forum!

[Tudós]

A może stworzyć coś, co pozwoliłoby nam lepiej się poznać? Albo "zmusić się" do uzupełnienia swojego profilu (dotyczy się to także mnie mea culpa albo niech każdy w tym wątku odpowie na kilka pytań, które pozwolą się...do siebie zbliżyć hehe. Np:

1. Miasto zamieszkania
2. Skąd zainteresowanie językiem
3. Obszar zainteresowań itp.

Chodzi o to, że gdybym na przykład potrzebował jako badacz i hungarofil odpowiedzi z wąskiego zakresu, mógłbym od razu zapytać konkretną osobę niż zaśmiecać forum nowym tematem, który po krótkiej wymianie zdań umrze śmiercią naturalną...no i łatwiej byłoby z sobą rozmawiać:-)

co myślicie?

[malika_12]

Pomysł może i dobry. Ja jestem z Sulejowa. O swoich zainteresowaniach językiem piszę w dziale: Moja przygoda z węgierskim. Zainteresowanie ogólne, tematyka Balatonu jest mi najbliższa, bo mam tam rodzinę.

[Brak]

Pomysł Tudósa jest bardzo dobry, bo pozwoli trochę usystematyzować Forum i faktycznie pozwoli uniknąć zakładania niepotrzebnych nowych wątków.
1. Mieszkam w Katowicach - czyli z punktu widzenia podróży na Węgry - jest nieźle , ale wyruszam tam zawsze z pogranicza małopolsko - podkarpackiego .
2. Pomysł nauki języka to dwa główne czynniki: zrozumiałem, że chcę tam jeździć możliwie jak najczęściej a nie lubię nic nie rozumieć oraz postawa rodaków odwiedzających Węgry regularnie a nie zadających sobie trudu nauki choćby kilku zwrotów. Poza tym nie nauczyłem się w młodym wieku żadnego obcego języka dobrze, więc na starość będzie lepiej
3. Co mnie na Węgrzech interesuje:
a) teren - 3/4 kraju, oprócz (na razie) Budapestu, Balatonu i tego, co na północ i na zachód od nich. Moja Ziemia Obiecana to rejon Villány - Siklós.
b) Węgry jako kraj - wszystko, najmniej historia i zabytki, najbardziej - współczesność - atrakcje i problemy.
c) jako turysta - szczególnie cenię okolice Tokaju, Nyíregyháza, ciągnące się kilometrami odcinki dróg wzdłuż pól, czyli Wielka Nizina Węgierska. Uwielbiam baseny termalne i to, że każda "budka" naleje mi dobrego wina za niewielkie pieniądze. Lubię względny spokój na węgierskich drogach.
d) jako klient w sklepach - nabywam, to czego nie ma w Polsce: wina (wybór, ceny, jakość!), mocniejsze trunki typu Unicum czy Palinki i dużo słabsze jak Emotion i Traubisoda, poza tym: Túró Rudi, kiełbasa z Gyula, ostrzejsze papryki, pasty paprykowe, lepsze niż u nas makarony, pieczywo. Na miejscu spożywam takie produkty jak: lángos, rétes, palacsinta. Ponadto jestem nastawiony na wszelkie czerwono-biało-zielone pamiątki, w tym roku nabyłem: czapkę, koszulkę, smycz i zeszyty.
To w telegraficznym skrócie - na pewno wiele rzeczy pominąłem.

[Tudós]

No to może wreszcie ja :-)

1. Miejsce zamieszkania: Kraków
2. Najpierw pojawiło się zainteresowanie kulturą i historią, potem dopiero językiem, co zaowocowało skończeniem krakowskiej Hungarystyki
3. Mój obszar zainteresowań to turystyka węgierska (jestem pilotem i dzięki temu odwiedzam Węgry kilkanaście - kilkadziesiąt razy w roku), historia i kultura z uwzględnieniem okresu Horthyego czyli okolice dwudziestolecia międzywojennego ;-) Do tego sport, literatura, stosunki polsko-węgierskie i wina. Nic oryginalnego. No może jeszcze trochę architektury...

Witam wszystkich nowych i zapraszam do dyskusji!

[Orvos]

Dopiero teraz natrafiłem na wątek powitalny, więc i ja się przedstawię:
Mam na imię Adam, lat 47, białostoczanin, ale obecnie mieszkam w Ełku (Mazury). Jak można wywnioskować z mojego nicka, nie skończyłem hungarystyki, czego dzisiaj bardzo żałuję, choć w gruncie rzeczy jako orvos też już nie pracuję. Kontakt z Węgrami - odkąd pamiętam; po prostu rodzice przez całe lata 70. wielokrotnie tam jeździli, by jak to dawniej bywało - połączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji wypoczynku przywieźć trochę atrakcyjnych towarów, których u nas wtedy było mało (kosmetyki, odzież, przyprawy itp.). Wreszcie w 1979 r. wybrałem się z nimi do Budapesztu i odtąd nie mogłem zapomnieć ani miasta, ani wrażenia, jakie wzbudził we mnie język niczym z dziwnego snu. Zatem w 2007 r. postanowiłem podzielić się Budapesztem z żoną, a potem jeszcze w następnych latach byliśmy tam 2 razy. Pora na następną wizytę, bo już okrutnie tęsknię za Węgrami. Lubię: kuchnię węgierską, wina, język, muzykę... właściwie prawie wszystko, co węgierskie. Próbuję własnymi siłami "uczyć się pilnie przez całe ranki ze swej węgierskiej pierwszej czytanki" (ostatnio Zsuzsy Pontifex). Pozdrawiam wszystkich hungarofilów!

[fvg]

Czołem! Życzymy wytrwałości w zgłębianiu tajników węgierskiego i zapraszamy do dyskusji na forum!

[lisia312]

no tak, sierota jestem
Trochę tu już jestem, ale się nie przedstawiłam
Mam na imię Ewa, lat 53 ,mieszkam na Śląsku ( Tychy) .Po 30 latach odkryłam Węgry na nowo w 2006 roku.
Byliśmy na 25 rocznicę ślubu w Miscolcu. Od tego czasu 2, 3 razy w roku:
Mezokovesd, Komarom, Kapuvar, Budapeszt,Mosonmagyarovar, Turkeve. To tylko miejsca w których mieszkaliśmy, byliśmy w znacznie większej ilości miejsc. Najbardziej podobał mi się Sopron i Szentendre.
Witajcie Kochani !