14-05-2014, 6:12
(13-05-2014, 23:36)Kamjon napisał(a): Ciekawe, jak bardzo skrupulatni w wypełnianiu rzeczonej książeczki byli Cyganie, o których pisał eplusJeśli to było łowisko intensywnie zarybiane, to na jego terenie zawsze jest kasjer i strażnik. Przy opuszczaniu łowiska należy przy wyjściu pokazać złowione ryby, "zdobycz" ma być udokumantowana w dzienniczku połowów. Jeśli tego nie uczyniono, strażnik sporządza protokół, odbiera licencję i sprawę przekazuje do związku (MOHOSZ). Po przesłuchaniu delikwenta w związku, całość trafia na kolegium... kara to odebranie licencji na 1 rok + grzywna 30000 HUF.
Mam karnet terytorialny ważny na południowym odcinku Dunaju, Regularnie są kontrole straży wędkarskiej, policji wodnej, strażników parku narodowego... teraz jest okres ochronny karpia, tarło. Na tarliskach łowienie zabronione, sprawdzają dokumenty i siatkę z rybami... jednego dnia kontrolowano mnie 3 razy: 2x nad wodą i 1x policja zatrzymała mnie przy wyjeździe z drogi bocznej. Na siedzeniu były wędki, poproszono o dokumenty auta, pozwolenie na wędkowanie+dzienniczek połowów, musiałem pokazać też złowione karasie i płotki .