Miałem już kontakt z tymi sklepami - w samo południe przed Tesco w Nyirbator okazało się, że nie mamy stówki na koszyk. Normalnie pchnąłem drzwi tej budki, nie były zaryglowane, i w środku ładna dziewczyna rozmieniła mi 500,- na drobne - miała całą szufladę bilonu. Na półkach oprócz cygar jeszcze jakieś kartony z napojami.
Anegdota z życia: w Kisvardzie 2 lata temu był jakiś festiwal rockowy, gdzieś tam wspominałem, że schroniliśmy się na dzikiej kw@terze prywatnej - po prostu udostępniła nam swój pokój emerytka, wdowa po oficerze ukraińskiej armii, która w ten sposób dorabiała do nędznej zapewne emerytury. Rano, gdy już zbieraliśmy manatki, w pewnej chwili pani poprosiła nas, żebyśmy na parę minut schowali się w pokoju i nie ujawniali. Nadchodził właśnie kurier z Ukrainy z fajkami, a pani nie chciała, żeby przemytnicy dowiedzieli się, że poza odsypem z cygaretów ma jeszcze dochody z wynajmu.
Druga anegdota, już z drugiej ręki: w czasach komuny papierosy radomskie cieszyły się znacznie większym uznaniem od krakowskich. Ta ocena bardzo doskwierała kierownictwu krakowskiej fabryki, więc spośród pracowników wytypowali oni szpiega, który miał się na parę miesięcy zatrudnić w Radomiu i obadać, co i jak. Po powrocie wobec całej grupy wyższego personelu (dyrekcja, technolodzy, majstrowie) wysłannik składa relację: "Otóż biorą oni i mieszają furę tytoniu, furę siana i furę końskiego nawozu...". Na to głos z sali: "Mówiłem! Mówiłem, żeby dodać tytoniu! Ale nikt mnie nie słuchał...".
Anegdota z życia: w Kisvardzie 2 lata temu był jakiś festiwal rockowy, gdzieś tam wspominałem, że schroniliśmy się na dzikiej kw@terze prywatnej - po prostu udostępniła nam swój pokój emerytka, wdowa po oficerze ukraińskiej armii, która w ten sposób dorabiała do nędznej zapewne emerytury. Rano, gdy już zbieraliśmy manatki, w pewnej chwili pani poprosiła nas, żebyśmy na parę minut schowali się w pokoju i nie ujawniali. Nadchodził właśnie kurier z Ukrainy z fajkami, a pani nie chciała, żeby przemytnicy dowiedzieli się, że poza odsypem z cygaretów ma jeszcze dochody z wynajmu.
Druga anegdota, już z drugiej ręki: w czasach komuny papierosy radomskie cieszyły się znacznie większym uznaniem od krakowskich. Ta ocena bardzo doskwierała kierownictwu krakowskiej fabryki, więc spośród pracowników wytypowali oni szpiega, który miał się na parę miesięcy zatrudnić w Radomiu i obadać, co i jak. Po powrocie wobec całej grupy wyższego personelu (dyrekcja, technolodzy, majstrowie) wysłannik składa relację: "Otóż biorą oni i mieszają furę tytoniu, furę siana i furę końskiego nawozu...". Na to głos z sali: "Mówiłem! Mówiłem, żeby dodać tytoniu! Ale nikt mnie nie słuchał...".

