20-01-2017, 11:16
Za Pawłem Jasienicą, "Rzeczpospolita Obojga Narodów": Armia Rakoczego znęcała się nieludzko nad krajem, który wcale wobec Węgier nie zawinił, od wieków odczuwał nawet ku nim żywą sympatię. Książę - wódz po prostu żaden - nie panował nad swymi hordami, składającymi się z Siedmiogrodzian, Wołochów i innych zakarpackich nacji, wspartych Kozakami. Zbladły wobec ich poczynań srogości Szwedów, zwanych naówczas Tatarami chrześcijaństwa. Korona zapoznała się z tym, co wcześniej przeżyła Ukraina od obcych i swoich. Miasta i wsie szły z dymem. Miał jeszcze szczęście jeniec, którego po prostu zarżnięto. Bo innych palono na wolnym ogniu, żywcem przecinano piłami, poszukując połkniętych klejnotów.
A następnie (tamże): Hetman polny koronny Jerzy Lubomirski zastosował taktykę odpłacania “pięknym za nadobne” i w czerwcu 1657 r. na czele 40-to tysięcznej armii przekroczył Karpaty i zaczął pustoszyć północny Siedmiogród. “Palił, ścinał, gdzie tylko zasiągł, wodę a ziemię zostawił”.
A następnie (tamże): Hetman polny koronny Jerzy Lubomirski zastosował taktykę odpłacania “pięknym za nadobne” i w czerwcu 1657 r. na czele 40-to tysięcznej armii przekroczył Karpaty i zaczął pustoszyć północny Siedmiogród. “Palił, ścinał, gdzie tylko zasiągł, wodę a ziemię zostawił”.