03-08-2012, 22:03
Zgodnie z zapowiedzią, kilka spostrzeżeń dotyczących tego kąpieliska, w zasadzie uzupełnienie tego co pisali już wcześniej fvg i Italodisco.
O trudnościach w zakwaterowaniu już pisałem, więc teraz o samym kąpielisku. W naszym rodzinnym rankingu Sostofurdo awansowało na pierwsze miejsce spośród odwiedzonych 10 kąpielisk ze względu na obiektywne walory, chociaż trochę pozostaję przy swoim zdaniu, że Demjen jest najsympatyczniejsze. To może tak: w kategorii kąpielisk kameralnych - Demjen, w kategorii "open" - Sosto
To teraz uzasadnienie.
Sosto oferuje bardzo dużo wszelkich atrakcji:
- bardzo dużym plusem jest to co Węgrzy nazywają aquaparkiem, czyli część pod dachem, m.in. proste i kręte zjeżdżalnie, "dzika rzeka" w tunelu, wprawdzie nie są one bardzo duże (powierzchnia budynku ogranicza), ale w przypadku złej pogody zapewne sprawdzają się jako alternatywa dla części zewnętrznej (gdy my byliśmy świeciło słońce),
- co ważne obecnie wprowadzono jeden bilet na obie części wewnętrzną i zewnętrzną, otwarto bramki dzielące oba sektory i można się swobodnie przemieszczać,
- w części zewnętrznej bardzo efektowne zjeżdżalnie, jedna prosta "kamikadze" robi wrażenie podczas zjazdu , druga podwójna prosta z muldami, zalecam zjazd na siedząco, podczas zjazdu na leżąco wylatuje się na muldzie, spadając hmmm.... siedzeniem na twardy plastik, wrażenia niesamowite, tylko "siedzenie" trochę boli oraz trzecia kręta,
- niedaleko zjeżdżalni w jednym z basenów taka śmieszna wieżyczka, z której z góry kapie woda, ale co kilka minut w wieżyczce napełnia się ogromny pojemnik tak z kilkaset litrów i w penym momencie wylewa się z niego woda tworząc taką kaskadę spadającą z dwóch metrów, niby prosta rzecz, a śmiechów, pisków i zabawy cała masa,
- dużo różnych basenów do "moczenia" z wodą przezroczystą i mętną leczniczą, wszystko w różnych cieplejszych i chłodniejszych temperaturach, uzupełnionych o różnego rodzaju bąbelki "jacuzopodobne", strumienie do masażu pleców, itp.
- różne atrakcje dla dzieci obok basenów, w postaci drewnianego zamku piratów, czy płatnych (trampoliny, stoły bilardowe, do cymbergaja, itp.),
- "bajer" o którym pisał już o fvg, czyli możliwość siedzenia w wodzie i zamawiania drinków za które płaci się wychodząc z basenów, w kasie "czytają" magnetyczną opaskę, na której barmani oznaczają wypite napoje,
- to co chcę podkreślić, w Sosto jest dużo miejsca do rozłożenia koców, jest zadbana zieleń (żywopłoty, trawniki) chyba bardziej, niż na innych basenach i co dla nas ważne jest sporo drzew, nie ma problemów ze znalezieniem cienia.
O cenach juz pisano wcześniej, jak na te atrakcje są niskie, gdzie w Polsce można mieć tyle basenowych atrakcji za ok. 35 PLN/osoba/dzień - nawet nie ma co szukać w pamięci - NIGDZIE
Czy można się do czegoś przyczepić? Raczej nie. Pomijam zakwaterowanie i miałkość barowego jedzenia (chociaż na plus trzeba przyznać, że różnych "jadłodajni" jest dużo), bo to nie dotyczy samych basenów, a ponadto tak jest wszędzie.
No, mógłby być jeden duży parking, ale jakieś miejsce zawsze się znajdzie, najwyżej trzeba kilkaset metrów przejść.
Są wprawdzie minimalne kolejki do zjeżdżalni, ale nie dokuczliwe, a ponadto stojąc i czekając na schodkach jest czas, żeby się jeszcze bardziej przestraszyć przed zjazdem.
Generalnie ludzi jest sporo - o popularności tych basenów świadczy zresztą spora liczba Polaków, Słowaków, Rumunów i Rosjan - jednak trudno uznać to za wadę, szukający kameralności powinni po prostu wybrać inne baseny.
O trudnościach w zakwaterowaniu już pisałem, więc teraz o samym kąpielisku. W naszym rodzinnym rankingu Sostofurdo awansowało na pierwsze miejsce spośród odwiedzonych 10 kąpielisk ze względu na obiektywne walory, chociaż trochę pozostaję przy swoim zdaniu, że Demjen jest najsympatyczniejsze. To może tak: w kategorii kąpielisk kameralnych - Demjen, w kategorii "open" - Sosto
To teraz uzasadnienie.
Sosto oferuje bardzo dużo wszelkich atrakcji:
- bardzo dużym plusem jest to co Węgrzy nazywają aquaparkiem, czyli część pod dachem, m.in. proste i kręte zjeżdżalnie, "dzika rzeka" w tunelu, wprawdzie nie są one bardzo duże (powierzchnia budynku ogranicza), ale w przypadku złej pogody zapewne sprawdzają się jako alternatywa dla części zewnętrznej (gdy my byliśmy świeciło słońce),
- co ważne obecnie wprowadzono jeden bilet na obie części wewnętrzną i zewnętrzną, otwarto bramki dzielące oba sektory i można się swobodnie przemieszczać,
- w części zewnętrznej bardzo efektowne zjeżdżalnie, jedna prosta "kamikadze" robi wrażenie podczas zjazdu , druga podwójna prosta z muldami, zalecam zjazd na siedząco, podczas zjazdu na leżąco wylatuje się na muldzie, spadając hmmm.... siedzeniem na twardy plastik, wrażenia niesamowite, tylko "siedzenie" trochę boli oraz trzecia kręta,
- niedaleko zjeżdżalni w jednym z basenów taka śmieszna wieżyczka, z której z góry kapie woda, ale co kilka minut w wieżyczce napełnia się ogromny pojemnik tak z kilkaset litrów i w penym momencie wylewa się z niego woda tworząc taką kaskadę spadającą z dwóch metrów, niby prosta rzecz, a śmiechów, pisków i zabawy cała masa,
- dużo różnych basenów do "moczenia" z wodą przezroczystą i mętną leczniczą, wszystko w różnych cieplejszych i chłodniejszych temperaturach, uzupełnionych o różnego rodzaju bąbelki "jacuzopodobne", strumienie do masażu pleców, itp.
- różne atrakcje dla dzieci obok basenów, w postaci drewnianego zamku piratów, czy płatnych (trampoliny, stoły bilardowe, do cymbergaja, itp.),
- "bajer" o którym pisał już o fvg, czyli możliwość siedzenia w wodzie i zamawiania drinków za które płaci się wychodząc z basenów, w kasie "czytają" magnetyczną opaskę, na której barmani oznaczają wypite napoje,
- to co chcę podkreślić, w Sosto jest dużo miejsca do rozłożenia koców, jest zadbana zieleń (żywopłoty, trawniki) chyba bardziej, niż na innych basenach i co dla nas ważne jest sporo drzew, nie ma problemów ze znalezieniem cienia.
O cenach juz pisano wcześniej, jak na te atrakcje są niskie, gdzie w Polsce można mieć tyle basenowych atrakcji za ok. 35 PLN/osoba/dzień - nawet nie ma co szukać w pamięci - NIGDZIE
Czy można się do czegoś przyczepić? Raczej nie. Pomijam zakwaterowanie i miałkość barowego jedzenia (chociaż na plus trzeba przyznać, że różnych "jadłodajni" jest dużo), bo to nie dotyczy samych basenów, a ponadto tak jest wszędzie.
No, mógłby być jeden duży parking, ale jakieś miejsce zawsze się znajdzie, najwyżej trzeba kilkaset metrów przejść.
Są wprawdzie minimalne kolejki do zjeżdżalni, ale nie dokuczliwe, a ponadto stojąc i czekając na schodkach jest czas, żeby się jeszcze bardziej przestraszyć przed zjazdem.
Generalnie ludzi jest sporo - o popularności tych basenów świadczy zresztą spora liczba Polaków, Słowaków, Rumunów i Rosjan - jednak trudno uznać to za wadę, szukający kameralności powinni po prostu wybrać inne baseny.