Dodaję jeszcze parę zdjęć.
Główna oś Palermo - ulica biegnąca wzdłuż wybrzeża. Tutaj miejsce bliższe centrum i bardzie zadbane, ale też bez rewelacji. Na dwóch kilometrach jest ze sześć stacji benzynowych, z tego połowa nieczynna lub wręcz zdewastowana.
A takie na przykład uliczki widzimy z tej głównej:
Mafijna legenda wraca na niektórych stoiskach z pamiątkami w formie kubków z Ojcem Chrzestnym. Komisariaty karabinierów i policji mijamy dosłownie co sto metrów. Mienie odebrane mafii nie przynosi chyba nikomu pożytku - albo komornik nie może znaleźć kupca, albo, co gorsze, lekkomyślnego nowego właściciela obgryzają już ryby na dnie zatoki. Tabliczka: mienie odebrane mafii...
Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy:
Pomarańczy tam jak śmieci, na futrunek trzodzie dają... i nawet małe dzieci po italiańsku gadają! (to fragment jakiegoś wierszyka sprzed trzystu lat, który utkwił mi w pamięci).
Nasz h0tel za dnia:
Wybrane dekoracje w odwiedzonych przez nas kościołach:
Główna oś Palermo - ulica biegnąca wzdłuż wybrzeża. Tutaj miejsce bliższe centrum i bardzie zadbane, ale też bez rewelacji. Na dwóch kilometrach jest ze sześć stacji benzynowych, z tego połowa nieczynna lub wręcz zdewastowana.
A takie na przykład uliczki widzimy z tej głównej:
Mafijna legenda wraca na niektórych stoiskach z pamiątkami w formie kubków z Ojcem Chrzestnym. Komisariaty karabinierów i policji mijamy dosłownie co sto metrów. Mienie odebrane mafii nie przynosi chyba nikomu pożytku - albo komornik nie może znaleźć kupca, albo, co gorsze, lekkomyślnego nowego właściciela obgryzają już ryby na dnie zatoki. Tabliczka: mienie odebrane mafii...
Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy:
Pomarańczy tam jak śmieci, na futrunek trzodzie dają... i nawet małe dzieci po italiańsku gadają! (to fragment jakiegoś wierszyka sprzed trzystu lat, który utkwił mi w pamięci).
Nasz h0tel za dnia:
Wybrane dekoracje w odwiedzonych przez nas kościołach: