29-09-2014, 7:00
"Szeptember végén" to wiersz, jego autorem jest Petőfi Sándor
Tłumaczenie z internetu:
"Przy końcu września"
Rozkwita w dolinie na grządkach jeszcze kwiat
I zieleń topoli widać pod oknem,
A wszakże tam, spójrz tylko, tam już – zimny świat,
Już śnieg pokrył wierzchołki gór samotne.
Choć młode – serce me, a w nim letni drga znój,
Choć w nim zakwita wciąż cały wiosny czar,
Siwy włos się wmieszał w czarny włos mój –
Szron zimy tknął głowy już, młodość starł.
Bo więdnie kwiat nam, a życie precz ucieka…
Siądź proszę, małżonko, na mych kolanach!
Czy ty, co mi na pierś dziś składasz głowę swą lekko
Jutro na grób mój nie padniesz złamana?
O, mów, czy – jeśli pierwszy umrę – na mój trup
Sama śmiertelny w łzach zarzucisz całun?
A kiedyś – rozkocha cię młodzik i z nim ślub
Czyż nie zmieni miana, które ci dałem?
Kiedy zrzucisz wdowi żałobny twój welon,
Przewieś go flagą czarną przez nagrobek.
Z podziemi mogilnych zaświatów wyjdę poń
O północy i wezmę go ze sobą
By łzy nim ocierać – a z twej winy cieką,
Która wiernego mnie pozbędziesz sie tak lekko! -
I by ranom ulżyć serca, które choć z daleka,
Wciąż kocha cię i tam po wieki wieków.
Tłumaczenie z internetu:
"Przy końcu września"
Rozkwita w dolinie na grządkach jeszcze kwiat
I zieleń topoli widać pod oknem,
A wszakże tam, spójrz tylko, tam już – zimny świat,
Już śnieg pokrył wierzchołki gór samotne.
Choć młode – serce me, a w nim letni drga znój,
Choć w nim zakwita wciąż cały wiosny czar,
Siwy włos się wmieszał w czarny włos mój –
Szron zimy tknął głowy już, młodość starł.
Bo więdnie kwiat nam, a życie precz ucieka…
Siądź proszę, małżonko, na mych kolanach!
Czy ty, co mi na pierś dziś składasz głowę swą lekko
Jutro na grób mój nie padniesz złamana?
O, mów, czy – jeśli pierwszy umrę – na mój trup
Sama śmiertelny w łzach zarzucisz całun?
A kiedyś – rozkocha cię młodzik i z nim ślub
Czyż nie zmieni miana, które ci dałem?
Kiedy zrzucisz wdowi żałobny twój welon,
Przewieś go flagą czarną przez nagrobek.
Z podziemi mogilnych zaświatów wyjdę poń
O północy i wezmę go ze sobą
By łzy nim ocierać – a z twej winy cieką,
Która wiernego mnie pozbędziesz sie tak lekko! -
I by ranom ulżyć serca, które choć z daleka,
Wciąż kocha cię i tam po wieki wieków.