05-04-2014, 23:06
Jasne.Generalnie chodzi mi tylko o Budapeszt i to też jest tak że w zeszłym roku byliśmy tam 4 dni a w tym wybieramy się na 10 więc nic tam nie było takiego co by mi przeszkadzało ale kilka rzeczy mnie zdziwiło, szczególnie że Węgry to jak Czechy czy Słowacja, czyli stosunkowo mały kraj z jedną dużą wizytówką czyli stolicą.
Co mnie zdziwiło.
Sporo żebraków/bezdomnych, śpiących na schodach kamienic w centrum miasta, pustostany(też w centrum), kolesie handlujący jakimś badziewiem(typu komórki, zegarki , tzw 2 obieg w przejściach podziemnych), popsute automaty biletowe i to nie tylko na przedmieściach ale i w centrum.Ja wiem, pierdoły ale że nie żyje w Budapeszcie więc oceniam okiem turysty.Jeszcze mógłbym dodać taksówki bez żadnych taxometrów(w Krk to już od dawna nie przejdzie) no i co mnie najbardziej rozwaliło, te 'strefy alkoholowe' - nie wiem o co im chodzi w tym ale jeśli miałbym strzelać to raczej nie o tzw wychowanie w trzeźwości, tylko o to by turyści 'stołowali' się w lokalach, gdzie wiadomo jakie są ceny, niż kupowali alk w sklepach.
Co mnie zdziwiło.
Sporo żebraków/bezdomnych, śpiących na schodach kamienic w centrum miasta, pustostany(też w centrum), kolesie handlujący jakimś badziewiem(typu komórki, zegarki , tzw 2 obieg w przejściach podziemnych), popsute automaty biletowe i to nie tylko na przedmieściach ale i w centrum.Ja wiem, pierdoły ale że nie żyje w Budapeszcie więc oceniam okiem turysty.Jeszcze mógłbym dodać taksówki bez żadnych taxometrów(w Krk to już od dawna nie przejdzie) no i co mnie najbardziej rozwaliło, te 'strefy alkoholowe' - nie wiem o co im chodzi w tym ale jeśli miałbym strzelać to raczej nie o tzw wychowanie w trzeźwości, tylko o to by turyści 'stołowali' się w lokalach, gdzie wiadomo jakie są ceny, niż kupowali alk w sklepach.