Z racji wykonywanej pracy, mam pewne zboczenie jakim jest zainteresowanie animacją. Węgierską uważam za wartą uwagi.
Tematem ichniejszych dobranocek były głównie bajki ludowe.
Na You Tube jest mnóstwo ich bajek, (w polskiej telewizji nigdy nie widziałem), wystarczy wbić hasło: Magyar népmesék. Wiele z nich można zrozumieć bez znajomości języka węgierskiego.
No i oczywiście uwielbiam "ptaszka", który pogwizdując pod melodię zaczynał każdą bajkę
Oto kilka moich ulubionych:
Co prawda pod bajki ludowe
Gusztáv nie podchodzi, ale na pewno jest najbardziej znaną postacią węgierskiego świata animacji.
Tego nie znałem
Nadal mnie fascynuje, jak to było dawniej możliwe że bajki obywały się bez dialogów i lektora. Wiadomo, zawsze trochę mniej roboty mieli przy produkcji, a przecież to bardzo czasochłonna praca.
Bardziej rozwijały wyobraźnie dzieci, zmuszając do myślenia nad fabułą.
(20-06-2012, 19:27)fvg napisał(a): [ -> ]Co prawda pod bajki ludowe Gusztáv nie podchodzi, ale na pewno jest najbardziej znaną postacią węgierskiego świata animacji.
moja ulubiona
do listy dodam jeszcze Mikrobiego
Kiedyś Gustaw pojawiał się tiwi, ale to nie była alternatywa dla Bolka i Lolka, Sztaflika i Szpagetki, Reksia, Baśni i Waśni, Zaczarowanego Ołówka, Piaskowego Dziadka, Rumcajsa i Hanki i dla wielu innych.
Ale większość z tych filmów także była bez dialogów i lektora.
Kiedy to było ?
Moja pamięć sięga wczesnych lat 90' i niestety nie zarejestrowałem wtedy nic węgierskiego, tym bardziej później, jak zalały nas amerykańskie i azjatyckie kreskówki.
Dawno, ale było. Były wtedy też i amerykańskie, wprawdzie z lektorem, ale bez idiotycznego dubbingu i Miś Yogi był prawdziwy, bo z niezapomnianą manierą.
przypomniała mi się jeszcze jedna kreskówka
A tego zająca znam !
I to nie z Duny TV, także coś musieli w naszej tv pokazywać. Super kreskówka