Forum Węgierskie

Pełna wersja: Awaria samochodu w drodze na Węgry
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Witam,

piszę czysto teoretycznie. Jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji ale nieraz się nad tym zastanawiam co bym zrobił jak bym miał awarię i nie mógł bym sam jej usunąć. Czyli sytuacja jest taka - mam awarię np. na Węgrzech i nie znam języka. Co wy na to ?
dzwonie na polski numer assistance i czekam na lawete
laweciarz przywozi auto zastepcze i albo kontynuuje podroz albo wracam do domu
to nie burundi tylko wegry

tapatalk
brak polskich liter
Helka Travel to jest odpowiedź  Uśmiech

Mieszkam w Siófok nad Balatonem, więc oczywiście w tej okolicy najłatwiej mi Wam pomóc. Wszystko zależy od rodzaju usterki, ale najczęściej mój mechanik zgadza się naprawiać w trybie ekspresowym i to po normalnych cenach. Jestem w stanie odwieźć, zawieźć do warsztatu i jasne, że służę tłumaczeniem. W Polsce byłam dziennikarką motoryzacyjną, uwielbiam samochody, tematykę raczej dobrze rozumiem.

W odleglejszych miejscowościach moje możliwości są bardziej ograniczone, ale z reguły właściciel potrafi podpowiedzieć, do kogo się udać. Jeśli nie jesteście w stanie się dogadać, tłumaczę przez telefon, jaką diagnozę stawia mechanik.

Wszystkie moje oferty są z dojazdem własnym, co oznacza, że od przygód po drodze trzeba się indywidualnie ubezpieczyć.

pozdrawiam,
Kasia Kociuba
A jeżeli ktoś nie ma wykupionego assistance lub nie ma assistance w opcji międzynarodowej ?
- 112
- na drodze krajowej na poboczu: włączasz światła awaryjne, wysiadasz z auta i zakładasz żółtą kamizelkę, ustawiasz trójkąt ostrzegawczy i czekasz aż ktoś ci pomoże... 
- na autostradzie na pasie awaryjnym: włączasz światła awaryjne, wysiadasz z auta i zakładasz żółtą kamizelkę, ustawiasz trójkąt ostrzegawczy i telefonujesz z najbliższego telefonu stojacego przy autostradzie...
Założyłem w pierwszym poście, że nie znamy języka węgierskiego.
- 112 to numer pod kórym obsługa nie tylko po węgiersku mówi.
- Zapoznaj się z obsługą telefonu alarmowego (SOS) przy autostradach i drogach ekspresowych.
Najlepiej pomyśleć o tym w Polsce i wykupić na czas podróży "assistance" tak jak pisał Komarek. W innym przypadku pozostaje "język migowy" i życzliwość miejscowych. Miałem taką awarię w Rumunii. Odpadł mi tłumik przy kolektorze i to na nowej równej drodze. Na szczęście kilka kilometrów dalej, "czekał" już na mnie mechanik z wolnym stanowiskiem. Wystarczyło pokazać tłumik, by po 15 minutach oraz 40zł za naprawę, kontynuować podróż.  Oczko
(06-05-2019, 13:54)Tomeq napisał(a): [ -> ]A jeżeli ktoś nie ma wykupionego assistance lub nie ma assistance w opcji międzynarodowej ?

pozostaje urlop na dzialce i/lub malowanie mieszkania
naprawde wyjezdzajac poza polske nie dbasz o wlasne bezpieczenstwo i pieniadze?
za czesto widuje polskich husarzy stojacych na poboczu z placzaca zona i dziecmi

tapatalk
brak polskich liter
Ja miałem taką sytuację. Wbiłem w nawigację najbliższy warsztat samochodowy i powoli się dowlekłem. Na miejscu pomógł wujek Google
Naprawą została wykonana sprawnie, chociaż nie szybko, bo była to sobota przed długim weekendem. To był mój ostatni wyjazd bez assistance.
Stron: 1 2 3 4 5