Tutaj pan opisuje, jak sobie zrobili pętelkę z Wrocławia przez Czechy, Słowację i Ukrainę, wstępując też do S-ujhely. Nawiązuje do historii i licznych przesunięć granic pomiędzy państwami, które też na przestrzeni lat pojawiały się, zmieniały nazwy i rozpadały.
https://chasingunesco.com/czeskoslovensk...4URNr4bmAE
@eplus
Ten pan opisuje wino Tokajskie
<quote>
Sátoraljaújhely – nocleg
I znowu ten moment: czas wracać, czas ruszać w dalszą drogę. Teraz dalej na wschód, dalej od cywilizacji. Około dwunastej mamy pociąg do granicznego Slovenskiego Nowego Mesta/Ujhely. Wbrew nazwie ta miejscowość nie jest miastem. To wieś na pograniczu węgierskim, relikt traktatu z Trianon przyznający ten węzeł kolejowy Słowacji. To jedno z tzw. wielu podzielonych miast. Dodatkowy paradoks to fakt, że miejscowość posiada prawo wyrobu Tokaju, który to przecież jest iście węgierskim trunkiem. To z kolei pozostałość po czasach habsburskich. Dziś, w dobie Unii to wszystko jest przeszłością, a granice na rzece Ronava można przekraczać do woli co też uczyniliśmy. Nocleg mamy w węgierskim Sátoraljaújhely!
</quote>
tak dziwnie kolejarz to opisał, bo przecież wiadomo ze kilka procent Słowacji leży w krainie tokajskiej.
Pewnie nie wiedział, ale coś tam wydedukował o Triannon i czasach Habsburgów.
(23-08-2020, 19:10)eplus napisał(a): [ -> ]Tutaj pan opisuje, jak sobie zrobili pętelkę z Wrocławia przez Czechy, Słowację i Ukrainę, wstępując też do S-ujhely. Nawiązuje do historii i licznych przesunięć granic pomiędzy państwami, które też na przestrzeni lat pojawiały się, zmieniały nazwy i rozpadały.
https://chasingunesco.com/czeskoslovensk...4URNr4bmAE
Bardzo spodobał mi się Twój wątek czeskoslovenskie vlaky, sam przejezdziłem Czechy i Słowację z plecakiem w latach 1990-2005
zobaczyłem mnóstwo fajnych miejsc, poznałem ludzi, niektóre przyjaźnie trwają do dziś.
Koleją można dojechać na Słowacji czy w Czechach praktycznie wszędzie, mają gęstą siatkę połączeń i dobre rozwiązania logistyczne, co bardzo mi się u nich podoba.