Absolwenci szkół wyższych na Węgrzech, którzy chcą podjąć pracę za granicą muszą zwrócić 1/2 kosztów studiów lub "odpracować studia" przez okres odpowiadający dwukrotności ich trwania. Wymogi te mają obowiązywać do 20 lat po ukończeniu studiów.
Taki obowiązek nakłada nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym, która weszła w życie 01 września 2012 roku.
Ustawa została zaskarżona do Komisji Europejskiej jako sprzeczna z zasadą wolnego przepływu pracowników (Traktat Lizboński).
Studenci ostrzegają, że jeżeli rząd nie wycofa się z kontrowersyjnej nowelizacji, rozpoczną studia w innych krajach europejskich.
Ciekawe jak to się wszystko skończy.
Przejrzałem tekst Ustawy o Narodowym Szkolnictwie Wyższym (UoNSW) (2011. évi CCIV. törvény a nemzeti felsőoktatásról).
Muszę przyznać, że prawa i obowiązki studentów w UoNSW są precyzyjnie dookreślone.
Student na Węgrzech, a wiem to również z własnych doświadczeń, nigdy nie dysponował taką swobodą jak jego kolega w Polsce. Nie jestem zwolennikiem luzackiego traktowania studiowania i pewnie dlatego nie potrafię sobie wyobrazić, że można studiować na studiach stacjonarnych dziennych na dwóch kierunkach, często na różnych uczelniach i obok tego jeszcze pracować.
Ustawodawca przewidział możliwość zwolnienia ze zwrotów kosztów kształcenia między innymi dla absolwentek uczelni po urodzeniu trójki dzieci . I gdzie tu równouprawnienie? Ustawodawca na szczęście określił kilka form zarobkowania w tym min. działalność gospodarczą, która zwalnia z obowiązku zwracania kosztów kształcenia. Pracę można wykonywać za granicą, ale musi ona być wykonana w instytucji węgierskiej. Oczywiście nie muszę dodawać, że zgodnie z UoNSW koszty kształcenia podlegają oprocentowaniu.
Czy ustawa w tej formie przetrwa? Myślę, że zmiana rządu spowoduje jej nowelę. W końcu podczas kampanii wyborczej można uzyskać przychylność sporej grupy społeczeństwa jaką są studenci.
Czy z powodu tej ustawy pojawi się więcej studentów u nas? Nie bo Węgrzy jak już to wyjadą raczej na zachód (Austria, Niemcy, ewentualnie Szwajcaria -czyli kraje do których emigrowali po 1956 roku).
O kurde! mocne! to może nie jest u nas jednak tak najgorzej... chyba daleko jesteśmy od takich pomysłów... tym bardziej, że niczego one nie rozwiązują. wręcz przeciwnie. mam wrażenie, że więcej osób wybierze studia za granicą.
Ustawa ponadto przewiduje, że studia będzie można przedłużyć jedynie o połowę czasu ich trwania. Dotyczy to oczywiście studiów finansowanych przez państwo.
Uważam, że to akurat dobre rozwiązanie.