natrafiłem niedawno przypadkiem na
artykuł o uszczęśliwianiu zwierząt i tym samym ich zjadaczy, a w nim - link do
mojego wideo z mangalicą, czyli węgierską włochatą świnią.
trochę dziwnie się czuję umieszczając wpis o zwierzęciu w dziale "kuchnia", no ale chyba nie mam wyjścia.
Ale wyondulowana blondyna
Że też masz czelność naigrawać się z gospodyni w jej własnym domu... i tak zachowała się gościnnie
ja usiłowałem nawiązać z nią konwersację!
ale nagrałem to dość dawno, w Szentendre, chyba jakoś na początku mojego zajmowania się językiem węgierskim, więc może nie byłem jeszcze odpowiednim partnerem do konwersacji.
Dzięki - pierwszy raz w życiu widziałem mangalicę w jednym kawałku...
(09-01-2013, 17:06)mordimer napisał(a): [ -> ]Dzięki - pierwszy raz w życiu widziałem mangalicę w jednym kawałku...
Fajne określenie z tym "jednym kawałkiem".
Ja też pierwszy raz widziałem mangalicę na tym filmie.
Kwartet o świnkach.
Był taki dowcip: Chruszczow odwiedził kołchoz, fotograf z lokalnej gazety zrobił mu zdjęcie w chlewni - i problem. Jak zatytułować zdjęcie? Tow. Chruszczow i świnie? Tow. Chruszczow w chlewie wśród świń? W końcu ukazało się z podpisem:
"Tow. Chruszczow - pierwszy od lewej".