Wiele osób może sie zdziwić z jak różnymi rodzajami filmów
skojarzył mi się ten wątek, gdy go przeczytałem. To może podam w punktach, bo to taki misz-masz, że będzie bardziej czytelne
1. Na pewno opisany już "Czterdziestolatek", ale z polskich komedii chyba w pierwszej kolejności dla mnie są "C.K.Dezerterzy" z sekwencją w budapeszteńskim kąpielisku (w jednym ujęciu widać jak sam reżyser Janusz Majewski pływa w basenie), czy na dworcu. Po prostu lubię ten film. Bardzo też lubię "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" Stanisława Barei (nawet chyba bardziej od "Misia"). Wyprawa dyrektora Krzakoskiego na Węgry, to jeden z najsympatyczniejszych fragmentów, a scena gdy z powodu nieporozumień językowych będący na Węgrzech Krzakoski (Krzysztof Kowalewski) sądzi, że w Polsce wybuchła wojna jest dla mnie śmieszny niezmiennie
2. Budapeszt w filmie polskim, czy może lepiej związanym z Polską to także filmy Marty Meszaros, to już w zasadzie taka "polska Węgierka". Nie potrafię podać konkretnych tytułów (jedynie na 100% "Po drodze", czyli "Utkozben"), ale są to filmy gdzie akcja przeplata się między Krakowem i Budapesztem.
3. Niesamowite wrażenie zrobił na mnie film Karoly Makka "Inne spojrzenie". Pamiętam pierwszy raz oglądałem go na tzw. "Konfrontacjach", a pisze w tym wątku, bo główne role grają tam Grażyna Szapołowska i Jadwiga Jankowska-Cieślak. To niesamowite wrażenie dotyczyło dwóch rzeczy: uwikłania ludzi w politykę węgierskiego komunizmu (wcześniej o tym czytałem, na przykład u Endre Fejesa, ale w filmie widziałem tak pokazane po raz pierwszy), no i sceny erotyczne obu pań. Skoro o Polakach w węgierskich filmach, to było ich tak dużo (m.in. A. Biedrzyńska, K. Janda, M. Bajor i E. Błaszczyk u Istvana Szabo, D. Olbrychski, A. Żmijewski), że można osobny wpis temu poświęcić.
4. Kiedyś na Polsacie po godz. 23
patrzę na film chyba francuski, a tu akcja (no, scenariusz nie był na Oscara
) dzieje się w Budapeszcie, chociaż nie ma żadnych odniesień węgierskich uzasadniających tamtejsze plenery, czyli "aktorzy" mówią po francusku, chodzą po sklepach znanych światowych marek, tylko w tle samochody z węgierskimi tablicami. Potem przeczytałem, że branża "kina erotycznego" dużą część swojej produkcji kręci na Węgrzech.