Witam wszystkich serdecznie Myślę zabrać dziewczynę na Węgry (ogólnie uwielbiamy podróże itd.) Wszystko pięknie, fajnie ale chciałbym się Was czegoś poradzić. Bo tak ogólnie to trochę się boimy... Ja mam 19 lat, samochód niby swój (tylko ja nim jeżdżę, ale ogólnie zarejestrowany na ojca) i boję się, żeby się nie popsuł, ponieważ ma już swoje lata, ale jest bardzo zadbany, takiego ciężkiego znaleźć... Mieszkamy w Rzeszowie, więc na Węgry jest stosunkowo blisko, tylko problem w tym, że boimy się zatrzymania przez policję, jakiejś usterki w aucie itd. Mam pytanie, co o takim czymś sądzicie? Byliśmy ostatnio 100 km w jedną stronę, ale to w Polsce... a tam jest trochę strach, jakby nie daj Boże coś nawaliło. Jak myslicie, warto zrealizowac swoje marzenie i pojechac? P.S podróz byłaby w tajemnicy, bo rodzice by nas nie puscili. Tak czy siak jade i tak w tym roku na Wegry, tylko ze z rodzicami i znajomymi, ale z dziewczyna byloby sto razy lepiej, wiadomo A jesli juz jechac, to z czym trzeba byc przygotowany? ( nie ukrywam, ze jesli nie tam, to na pewno wybierzemy sie do Bardejova, albo Preszowa Pozdrawiam.. A - cel podrozy to mialby byc Sarospatak, albo dalsza Nyigregyhaza (ta opcje bym preferowal...) A i podroz mialaby dotyczyc jednego dnia..
Co o tym sądzicie?
|
12-06-2015, 17:00
Popieram hahahahaha!
Z Bardejova do PL można samochód przypchać, mały trening nie zaszkodzi. A co takiego ciekawego jest w Preszowie? Już lepiej Koszyce (Kassa). Sam wiesz, czego się spodziewać po aucie, a trasa ma taki plus, że jak odpalisz, to jedziesz i jedziesz, długa trasa to małe zużycie paliwa i silnika, większe jest ryzyko awarii na krótkim podjeździe - gaz-hamulec, wiatrak chłodnicy i w kółko... Powinieneś mieć upoważnienie na auto, ale pewnie ojciec nie da... Pocieszę Cię, że jak będziesz jechał przepisowo, to 99% patroli się Tobą nie zainteresuje. Bo o 1 procencie już raz pisałem - w Tokaju zatrzymali nas bez powodu (może szukali jakiegoś przestępcy?). Syn prowadził, auto na mnie, ale się nie ujawniałem - nie chcieli żadnego upoważnienia (nazwiska oczywiście się zgadzały). Tyle pojechać i nawet nie przenocować?
12-06-2015, 17:00
(12-06-2015, 16:04)grzesiuu napisał(a): ... mam 19 lat, samochód niby swój (tylko ja nim jeżdżę, ale ogólnie zarejestrowany na ojca) i boję się, żeby się nie popsuł, ponieważ ma już swoje lata, ale jest bardzo zadbany ... Sam nie podejmuj decyzji, zwłaszcze że chcesz jechać z dziewczyną. A co na to wasi rodzice? Boisz się o auto... ... Powinniście oboje porozmawiać z rodzicami odnośnie tego 1-dniowego wyjazdu. Ja wątpię w to, że na taki wypad za granicę wystarczy 1 dzień. A może na poczętek wystarczy krótsza, też 1-dniowa wycieczka do jakiegoś SPA na podkarpaciu ... powiedzmy Kombornia? Nie unikajcie rozmowy z rodzicami .
Rozumiem że auto ma wszystko co potrzeba i dowód rejestracyjny też będziesz miał?Jeśli tak i do tego czujesz się w miarę pewnie za kierownicą to...nic tylko jechać. Oczywiście najlepiej było by to wszystko załatwić z rodzicami ale jak faktycznie 'to se neda', to cóż pozostaje.Wybierz miejscowość z fajnym kompleksem basenowym, romantyczny obiadek w jakiejś miejscowej knajpce i wieczorem jesteście z powrotem. Wiem że jako rodzic bym tego w życiu nie popierał...ale...młodość ma swoje prawa.Jedyne co musisz, to być odpowiedzialnym(gdzie taki nielegal temu przeczy ale pomińmy to).
Jeśli auto sprawne, dokumenty w porządku i będziesz jechał przepisowo to nie powinno być problemu
13-06-2015, 8:00
A wy to nie byliście młodzi? Gdyby grzesiuu was słuchał, to do 40-tki byłby przy mamy spódnicy, jak Włoch jakiś... Chłopak ma 19 lat, na wojnę by go wysłali w razie czego... Auto jest jego, wisi na ojca tylko ze względu na zniżki w OC, aktualnie sam to przerabiam od drugiej strony niestety... A mój syn był tym podobnie starym autem na zlocie w Preszowie już nie pamiętam jak dawno, i to z kolegami, więc zabroniłem mu tylko się ścigać po drodze. Naklejkę zlotową woził do niedawna na szybie, w końcu kamień rozbił szybę i przepadła przy wymianie.
W przypadku awarii można wysłać dziewczynę stopem do domu (chyba, że bardzo zazdrosny), a sam... skąd się wziął na Węgrzech? Mógł jechać do kolegi pod Gorlicami (też mam tam kolegów RN, JP, AJ - pozdrawiam!) i po prostu pomylić drogę. Szlabanów na granicach już dawno nie ma. Jeden dzień to mało, ale da się: wyjazd 3:00, Sarospatak otwierają o 8:00 chyba, o 18:00 do karczmy Var Vendeglo, o 19:00 na Rzeszów i zameldować się o północy w domu. Po wszystkim i tak sprawa się wyda, bo na pewno któreś się w końcu w domu pochwali. Samemu sobie wypisać upoważnienie po angielsku i podżyrować - nie wolno, bo to fałszowanie dokumentów. Choć nie po węgiersku, to zawsze lepsze, niż nic. Do Sarospataku jedyną kontrolę na Węgrzech możesz mieć na wjeździe do Satoraljaujhely przy Tesco, oczywiście tylko, jeśli przekroczysz (50).
13-06-2015, 9:56
Nie chce się podlizywać, ale użytkownik ,,eplus" to strasznie sympatyczny, fajny gość. (zresztą jak każdy tutaj). Szkoda, że nie mam takiego ojca ;/ Naprawdę super jest atmosfera na tym forum. Dzięki Panowie za rady Auto jest naprawdę w miarę sprawne (dwa razy konserwowane), odnośnie papierów - wszystko jest, tylko że na ojca, bo wiadomo... Ciekawe są Wasze porady Myślę, że jednak się wybierzemy, jeśli już nie do tego Sarospatak, to do Bardejova lub Preszowa o tak pozwiedzać. Chcielibyśmy na te Węgry, ale niestety moi rodzice, są jacy są Teraz uciekam na wesele, odezwę się jutro, miłego dnia i dzięki za porady
13-06-2015, 10:29
13-06-2015, 12:56
Trochę jestem zdziwiony takim podejściem do sprawy ... może jednak stosunki "dziecko-rodzice" teraz nie należą do otwartych? U nas w rodzinie trochę inaczej na to patrzyliśmy ... zresztą moje dziewczyny, jako nastolatki, otwarcie rozmawiały z nami na wszystkie tematy, nigdy nie było tabu. Powiem szczerze, jako ojciec byłem zdziwiony i trochę zażenowany, gdy moja 17-letnia córka z kolegą z klasy razem zapytali co sądzimy o ich wspólnym wyjeżdzie do nie-pobliskiej stadniny na cały dzień. Pojechali po wczesnym śniadaniu, jeszcze przed odjazdem pojechałem z nimi zatankować, no i oczywiście zadbałem o kieszonkowe. Po 2-3 takich wyprawach wspólnie rozmawialiśmy o ich wakacjach ... ... bez nas rodziców. Pojechali i wrócili cali i zdrowi, a my rodzice obojga jeszcze wsparliśmy ich finansowo... Ale to nie te czasy, to było w ubiegłym wieku
13-06-2015, 15:40
Ja znowu mam ubaw, bo syn kupił motor 125, no i matka i "tamta" babcia są bardzo przeciw, a ja nie, bo pamiętam, jak sam chciałem mieć motor i w końcu kupiłem, i to 250. A moja Mama wtedy była przeciw, a teraz w sprawie wnuka stwierdziła, że "widać każdy musi przez to przejść" i śmieje się. ')
13-06-2015, 16:51
grzesiuu nie bój się Policji ta jak już pisał eplus jeśli będziesz jechał przepisowo to na 99% nie będziesz miał z nią do czynienia,ja osobiście jeszcze nie byłem zatrzymany przez Słowacką ani Węgierską Policje a jeżdżę w tamte strony od wielu lat.Pozdrawiam i Ci życzę udanego wypadu jeśli się zdecydujesz
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 42 gości