A ja,któregoś razu, postanowiłem, długo nie myśląc, pojechać z plecakiem do Budapesztu. Najpierw pociągiem do Krakowa, potem autobusem do Budapesztu. Byłem tam 3-4 dni. Zostałem oczarowany miastem (niestety, nie miałem przyjemności być oczarowany żadną Węgierką ;-) bo skupiłem się wtedy ... raczej na mieście). W przedostatni dzień mojego pobytu, udało mi się zapamiętać pierwsze i jedyne słowo po węgiersku (pokręconą, węgierską, nazwę stacji metra, na której wysiadałem ;-) , które już w drodze powrotnej zapomniałem :-)))
Teraz, w sierpniu, wybieram się odświeżyć mój węgierski ;-)
P.S. Wczoraj przyjechał do mnie kurier z paczką. Okazał się nim być Węgier, który mieszka w moim mieście !!! To dopiero. (A, że miasto, to raczej małe, to tym bardziej ciekawe)
Teraz, w sierpniu, wybieram się odświeżyć mój węgierski ;-)
P.S. Wczoraj przyjechał do mnie kurier z paczką. Okazał się nim być Węgier, który mieszka w moim mieście !!! To dopiero. (A, że miasto, to raczej małe, to tym bardziej ciekawe)