05-07-2013, 21:07
(05-07-2013, 20:49)eplus napisał(a): Taki dziadek parkingowy jest w tym momencie ambasadorem Węgier w Budapeszcie, a kierowca - ambasadorem Polski.
Święte słowa, aczkolwiek tutaj stanąłbym po stronie bogu ducha winnego parkingowego. Przecież on jest rozliczany pewnie z każdego otwarcia szlabanu i kasa by mu się nie zgadzała
Niestety mam duze doświadczenia z Polakami w Budapeszcie, zawsze się burzą, że nie można płacić EUR. A przecież WALUTĄ OBOWIĄZUJĄCĄ JEST FORINT. I nie obchodzą mnie tłumaczenia że to stolica i turystyczna mekka.
Tak więc wjeżdżamy na Wzgórze, parkujemy gdziekolwiek, płacimy forintami.
Waldemar Kugler - pilot wycieczek, przewodnik.
Węgry dla każdego!
Węgry dla każdego!