28-07-2013, 19:41
Powtórzę to, co napisałem w innym wątku:
W Badacsony (a dokładniej w Badacsonyörs) byłem na początku czerwca, przez dziesięć dni, głównie włócząc się z rodzinką po wszelkich możliwych atrakcjach turystycznych jakie oferuje północny brzeg Balatonu, od term w Heviz poczynając, przez Abrahamhegy, Salfold, Tihany, aż na Balatonfüred kończąc. Ponieważ żywiliśmy się sami, gotując i grillując we własnym zakresie, raczej rzadko zaglądaliśmy do restauracji.
Ile nas to kosztowało?
Wynajęcie domu (domu, nie domku kempingowego, piętrowego, z pełnym wyposażeniem) na wzgórzu, pomiędzy winnicami - 855 zł za 9 dni (rezerwowany w marcu),
Koszty w kraju (paliwo, winietki, koszty podróży itp) ok 500 zł
Na miejscu - 100 tys. HUF, tak bez odmawiania sobie (wizyty u Pana Vargi) i pewnej małej 6-latce (rejsy, langosze, maskotki, sami wiecie co ) niczego na co była ochota...
Wszystko warte każdej złotówki i forinta...
W Badacsony (a dokładniej w Badacsonyörs) byłem na początku czerwca, przez dziesięć dni, głównie włócząc się z rodzinką po wszelkich możliwych atrakcjach turystycznych jakie oferuje północny brzeg Balatonu, od term w Heviz poczynając, przez Abrahamhegy, Salfold, Tihany, aż na Balatonfüred kończąc. Ponieważ żywiliśmy się sami, gotując i grillując we własnym zakresie, raczej rzadko zaglądaliśmy do restauracji.
Ile nas to kosztowało?
Wynajęcie domu (domu, nie domku kempingowego, piętrowego, z pełnym wyposażeniem) na wzgórzu, pomiędzy winnicami - 855 zł za 9 dni (rezerwowany w marcu),
Koszty w kraju (paliwo, winietki, koszty podróży itp) ok 500 zł
Na miejscu - 100 tys. HUF, tak bez odmawiania sobie (wizyty u Pana Vargi) i pewnej małej 6-latce (rejsy, langosze, maskotki, sami wiecie co ) niczego na co była ochota...
Wszystko warte każdej złotówki i forinta...