Zapowiedziane szczegóły:
kąpielisko w części wewnętrznej ma basen pływacki (z tablicami "Uwaga! Dla umiejących pływać!" oraz "Czepki obowiązkowe"), cieplejszy basen z wodą czystą oraz dwa naczynia z wodą zdrowotną i palmą na środku. Minerały to jakieś 2 gramy na litr, głównie soda oczyszczona i sól kuchenna, troszkę siarki.
Na zewnątrz jest basen pływacki (nic więcej nie dodam, nie umiem pływać):
baseny zdrowotne (ten pierwszy czynny cały rok wraz z wewnętrznymi):
i oprócz rozrywkowego z rurami (zdjęcie było wyżej) - jeszcze dziecięcy:
Rury są płatne dodatkowo 500Ft/dzień i czerwona podobno obciera część ciała, która się z nią kontaktuje, zaś w żółtozielonej trzeba mocno wiosłować, żeby się nie zatrzymać. Zdrowotne są oczywiście cieplejsze od reszty - 34-36C.
Kemping jest nowy i ładnie utrzymany, do tego w weekend w środku sezonu nie było toku. Łazienki bardzo porządne - kafelki, ciepła woda, mydło, papier, kurtynki przy prysznicach. Ładne są również dwupokojowe d0mki całoroczne, choć oczywiście cena jest stosowna do jakości.
Żeby nie przesłodzić, to w pierwszą noc melodie cygańskie rozbrzmiewały prawie do rana, na suficie w natryskach dają się znaleźć pierwsze ogniska pleśni, a ogrodzenie z podwójnym drutem kolczastym nie wygląda sympatycznie. Przy wjeździe musiałem podpisać cyrograf, że zajmuję miejsce na własne ryzyko i kemping nie odpowiada za to, co może się stać w czasie burzy - pierwszy raz spotkałem się z taką klauzulą. Jest tam dość dużo drzew i przypuszczam, że trup ściele się wtedy gęsto. W każdej legendzie, również tej o smokach, tkwi ziarno prawdy - leśny mikroklimat prawdopodobnie sprzyja żmijom, choć uczciwie mówiąc żadnej przez trzy dni nie spotkałem.
W cenniku kempingu jest opłata za psa (chyba 300FT), na szczęście psów żadnych nie było, bo nie lubię bestii obsikujących koła i niuchających moje kanapki. Ceny pozostałych usług kempingu nie odbiegają od przeciętnych.
kąpielisko w części wewnętrznej ma basen pływacki (z tablicami "Uwaga! Dla umiejących pływać!" oraz "Czepki obowiązkowe"), cieplejszy basen z wodą czystą oraz dwa naczynia z wodą zdrowotną i palmą na środku. Minerały to jakieś 2 gramy na litr, głównie soda oczyszczona i sól kuchenna, troszkę siarki.
Na zewnątrz jest basen pływacki (nic więcej nie dodam, nie umiem pływać):
baseny zdrowotne (ten pierwszy czynny cały rok wraz z wewnętrznymi):
i oprócz rozrywkowego z rurami (zdjęcie było wyżej) - jeszcze dziecięcy:
Rury są płatne dodatkowo 500Ft/dzień i czerwona podobno obciera część ciała, która się z nią kontaktuje, zaś w żółtozielonej trzeba mocno wiosłować, żeby się nie zatrzymać. Zdrowotne są oczywiście cieplejsze od reszty - 34-36C.
Kemping jest nowy i ładnie utrzymany, do tego w weekend w środku sezonu nie było toku. Łazienki bardzo porządne - kafelki, ciepła woda, mydło, papier, kurtynki przy prysznicach. Ładne są również dwupokojowe d0mki całoroczne, choć oczywiście cena jest stosowna do jakości.
Żeby nie przesłodzić, to w pierwszą noc melodie cygańskie rozbrzmiewały prawie do rana, na suficie w natryskach dają się znaleźć pierwsze ogniska pleśni, a ogrodzenie z podwójnym drutem kolczastym nie wygląda sympatycznie. Przy wjeździe musiałem podpisać cyrograf, że zajmuję miejsce na własne ryzyko i kemping nie odpowiada za to, co może się stać w czasie burzy - pierwszy raz spotkałem się z taką klauzulą. Jest tam dość dużo drzew i przypuszczam, że trup ściele się wtedy gęsto. W każdej legendzie, również tej o smokach, tkwi ziarno prawdy - leśny mikroklimat prawdopodobnie sprzyja żmijom, choć uczciwie mówiąc żadnej przez trzy dni nie spotkałem.
W cenniku kempingu jest opłata za psa (chyba 300FT), na szczęście psów żadnych nie było, bo nie lubię bestii obsikujących koła i niuchających moje kanapki. Ceny pozostałych usług kempingu nie odbiegają od przeciętnych.