03-07-2012, 21:10
Przede wszystkim - ogromne uznanie :exclamation: dla moziba, za znajomość B-tu i za umięjetność przekazania tej wiedzy w zajmujący sposób.
Tych miejsc, które też znam na pewno bym lepiej nie opisał, te nieznane zachęcony opisem będę chciał poznać.
A ad rem, skoro jest to osobista mapa B-tu, to ja dodam całą dzielnicę, która jest dla szczególnie ważna - Kobanya.
Jak pisałem w innym wątku przemieszkiwałem w B-cie swego czasu jeżdżąc tam kilka razy w roku i najpierw były to typowe blokowiska (Rakospalota, Ujpalota), ale na końcu i najdłużej miałem możliwość mieszkania właśnie na Kobanya, przy małej uliczce Halom koz, bocznej od Halom utca. Właśnie tam m.in. poczułem taki codzienny Budapeszt, nie zabytkowy, nie turystyczny, ale taki powszedni. Z okiem mieszkania widziałem teren browaru Kobanya, chodziłem na zakupy do okolicznych sklepów, w małym parku przy skrzyżowaniu Halom utca i Kapolna utca były budki z langoszami, kiełbaskami, itp. lokalnymi fast-foodami. Ja wiem, to nie jest sugestia dla odwiedzających Budapeszt, bo to trochę tak jakby cudzoziemcom polecać warszawski Żoliborz, czy bazar Różyckiego (przy którym zresztą mieszkałem na studiach 3 lata). Ale na mojej osobistej mapie Kobanya na pewno pozostanie.
Tych miejsc, które też znam na pewno bym lepiej nie opisał, te nieznane zachęcony opisem będę chciał poznać.
A ad rem, skoro jest to osobista mapa B-tu, to ja dodam całą dzielnicę, która jest dla szczególnie ważna - Kobanya.
Jak pisałem w innym wątku przemieszkiwałem w B-cie swego czasu jeżdżąc tam kilka razy w roku i najpierw były to typowe blokowiska (Rakospalota, Ujpalota), ale na końcu i najdłużej miałem możliwość mieszkania właśnie na Kobanya, przy małej uliczce Halom koz, bocznej od Halom utca. Właśnie tam m.in. poczułem taki codzienny Budapeszt, nie zabytkowy, nie turystyczny, ale taki powszedni. Z okiem mieszkania widziałem teren browaru Kobanya, chodziłem na zakupy do okolicznych sklepów, w małym parku przy skrzyżowaniu Halom utca i Kapolna utca były budki z langoszami, kiełbaskami, itp. lokalnymi fast-foodami. Ja wiem, to nie jest sugestia dla odwiedzających Budapeszt, bo to trochę tak jakby cudzoziemcom polecać warszawski Żoliborz, czy bazar Różyckiego (przy którym zresztą mieszkałem na studiach 3 lata). Ale na mojej osobistej mapie Kobanya na pewno pozostanie.