12-11-2013, 22:43
Z rybki nic nie wyszło. Smętni panowie moczyli kije i nic nie wyciągali - przynajmniej przy nas.
Apartamenty przy kąpielisku bardzo fajne, piec działał i było cieplutko. Musiałam tylko zawalczyć o część wyposażenia kuchennego. Brakowało nam czajnika, patelni i najważniejszego - korkociągu. Pogoda tez dopisała i sporo czasu spędziliśmy w basenie zewnętrznym na świeżym powietrzu. Byliśmy jedynymi Polakami. Dwa razy zjedliśmy obiad w bufecie przy basenie. Cenę mają dobrą ale niestety jest to jedzenie typu stołówkowego. Można się tym "zapchać" ale niestety radości z tego nie ma wcale. Na trzeci dzień wybraliśmy się do Penny
i upichciłam coś bardziej zjadliwego.
Wszystkie domki były zajęte i zarezerwowane na późniejszy okres. Chcieliśmy przedłużyć nasz tygodniowy pobyt o jeszcze jedną dobę ale okazało się, że już nie ma takiej możliwości.
Zwiedziliśmy wszystkie kościoły w Nyirbator, pospacerowaliśmy po mieście i szybko okazało się, że trzeba pojechać dalej żeby zapewnić sobie jakąś rozrywkę. Dlatego też pojechaliśmy do Mariapocs.
Apartamenty przy kąpielisku bardzo fajne, piec działał i było cieplutko. Musiałam tylko zawalczyć o część wyposażenia kuchennego. Brakowało nam czajnika, patelni i najważniejszego - korkociągu. Pogoda tez dopisała i sporo czasu spędziliśmy w basenie zewnętrznym na świeżym powietrzu. Byliśmy jedynymi Polakami. Dwa razy zjedliśmy obiad w bufecie przy basenie. Cenę mają dobrą ale niestety jest to jedzenie typu stołówkowego. Można się tym "zapchać" ale niestety radości z tego nie ma wcale. Na trzeci dzień wybraliśmy się do Penny
i upichciłam coś bardziej zjadliwego.
Wszystkie domki były zajęte i zarezerwowane na późniejszy okres. Chcieliśmy przedłużyć nasz tygodniowy pobyt o jeszcze jedną dobę ale okazało się, że już nie ma takiej możliwości.
Zwiedziliśmy wszystkie kościoły w Nyirbator, pospacerowaliśmy po mieście i szybko okazało się, że trzeba pojechać dalej żeby zapewnić sobie jakąś rozrywkę. Dlatego też pojechaliśmy do Mariapocs.