17-11-2013, 17:45
Podczas listopadowego pobytu na Węgrzech odwiedziłam Tokaj. Okazało się, że jest to bardzo ładne miasteczko z jedną główną ulicą Kossuth ter. Z obu stron urokliwej uliczki co krok napotkać można sklepiki z winem. Część stoisk wystawionych jest bezpośrednio na chodnikach. I można zaopatrzyć się na przykład w 3 litrową butlę Tokaju za 1600 forintów. Od głównej ulicy odchodzą wąziutkie uliczki i wiją się w stronę winnic.
Po drodze obejrzałam kościół. W jego przedsionku trafiłam na dwa ciekawe obrazy. Z lewej strony wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a z prawej Ikona Matki Boskiej z Mariapocs.
Oczywiście zrobiłam fotkę fontannie Bachusa.
Obiad zjadłam w restauracji przy placu, która zachęciła mnie informacją o polskim jadłospisie. W środku okazało się, że polskich akcentów było więcej.
Miasteczko położone jest u stóp Łysej Góry. Na jej zboczach ciągną się winnice.
Po drodze obejrzałam kościół. W jego przedsionku trafiłam na dwa ciekawe obrazy. Z lewej strony wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a z prawej Ikona Matki Boskiej z Mariapocs.
Oczywiście zrobiłam fotkę fontannie Bachusa.
Obiad zjadłam w restauracji przy placu, która zachęciła mnie informacją o polskim jadłospisie. W środku okazało się, że polskich akcentów było więcej.
Miasteczko położone jest u stóp Łysej Góry. Na jej zboczach ciągną się winnice.