14-12-2013, 21:16
Sekler ze smutną miną wraca od lekarza i mówi że jest chory na raka. Razem z synem idą do karczmy. W karczmie wszystkim znajomym stawia kolekę. Pytają go przyjaciele: "Z jakiej to okazji?"
"To pożegnalny toast, wkrótce umrę" odpowiada.
"A co ci jest?" pytają smutno koledzy.
"Mam AIDS" odpowiada Sekler. Wracają razem i syn ze złością mówi: "Ojciec, ty masz raka a nie AIDS"
Na to stary "Dobrze wiem synku, że jestem chory na raka i nie mam AIDS, ale po tym wszystkim, to mojej kobity już nikt nie będzie nachodził"
"To pożegnalny toast, wkrótce umrę" odpowiada.
"A co ci jest?" pytają smutno koledzy.
"Mam AIDS" odpowiada Sekler. Wracają razem i syn ze złością mówi: "Ojciec, ty masz raka a nie AIDS"
Na to stary "Dobrze wiem synku, że jestem chory na raka i nie mam AIDS, ale po tym wszystkim, to mojej kobity już nikt nie będzie nachodził"