06-01-2014, 14:05
Oczywiście, to ja panuję nad nawigacją, a nie ona nade mną. Jeśli mówi "skręć w lewo", a droga wygląda na niepewną, to jadę prosto i za 10 sekund mam nową propozycję trasy. Jeśli dystans do przebycia wzrósł o 2 km, to moja decyzja była słuszna. Jeśli nowa trasa jest o 30 km dłuższa, warto ponownie rozważyć skrót. Na pewno nie wjadę do jeziora ani w leśną przecinkę. Co do zaśnieżonych dróg - Słowacy wbijają na poboczach tyczki, żeby odśnieżarki nie wjechały w kołchozową kukurydzę. Trzeba celować między te kije. I jeszcze jedno zastosowanie nawigacji: wskazuje jak przebiega niewidoczny odcinek drogi, np. za szczytem wzgórza - wiem, czy spodziewać się prostej, czy ostrego łuku. Zawsze można na wszelki wypadek zwolnić. Ale zdarza się też jechać w mglistą noc gdzieś daleko. Wtedy pilot obserwuje ekran i uprzedza o zakrętach na drodze, a jeśli jest prosta, to kierowca skupia się na wypatrywaniu tego, co przed nim, i nie musi się martwić, że nagle znajdzie się na poboczu albo na przeciwnym pasie. Sprawdzone. GPSu używam od 2007.