12-07-2012, 18:25
Dziękuję za przywitanie fvg
Baseny termalne które odwiedziłam to kąpielisko w Tamási, które od mojego pierwszego pobytu bardzo się zmieniło i rozbudowało. Została dobudowana część przykryta, którą urozmaica i nadaje miejscu nowoczesności. Miejsce jest dość duże dlatego z pewnością można spędzić tam cały dzień. Cena jest przystępna i są miejsca z jedzonkiem
Drugim miejscem, które mogę polecić to kąpielisko w Tokaju (Miszkolc – Topolca). Cały basen przypomina ogromną grotę, która wabi swoją tajemniczością i sprawia wrażenie naturalności. Byłam oczarowana podziemnym basenem, który wystylizowany jest na mroczne miejsce nad którym świecą gwiazdy i krążą planety w dźwięk mistycznej muzyki. Jest kilka jacuzzi, potok górski (tzw. sztuczna rzeka)oraz wodospady. Czas można spędzić wewnątrz, ale i na zewnątrz. Mimo iż kąpielisko jest dość drogie warto choć raz je odwiedzić i zarezerwować sobie na nie calutki dzień, bo atrakcji jest sporo. Ciekawostką jest to, że kazali nam zapłacić w euro a nie forintach. Domyślam się że po to, aby był zysk dla "konika" który krąży tam w pełnej gotowości.
Więcej miejsc opiszę przy mojej następnej wyprawie, którą planuję na wrzesień
Baseny termalne które odwiedziłam to kąpielisko w Tamási, które od mojego pierwszego pobytu bardzo się zmieniło i rozbudowało. Została dobudowana część przykryta, którą urozmaica i nadaje miejscu nowoczesności. Miejsce jest dość duże dlatego z pewnością można spędzić tam cały dzień. Cena jest przystępna i są miejsca z jedzonkiem
Drugim miejscem, które mogę polecić to kąpielisko w Tokaju (Miszkolc – Topolca). Cały basen przypomina ogromną grotę, która wabi swoją tajemniczością i sprawia wrażenie naturalności. Byłam oczarowana podziemnym basenem, który wystylizowany jest na mroczne miejsce nad którym świecą gwiazdy i krążą planety w dźwięk mistycznej muzyki. Jest kilka jacuzzi, potok górski (tzw. sztuczna rzeka)oraz wodospady. Czas można spędzić wewnątrz, ale i na zewnątrz. Mimo iż kąpielisko jest dość drogie warto choć raz je odwiedzić i zarezerwować sobie na nie calutki dzień, bo atrakcji jest sporo. Ciekawostką jest to, że kazali nam zapłacić w euro a nie forintach. Domyślam się że po to, aby był zysk dla "konika" który krąży tam w pełnej gotowości.
Więcej miejsc opiszę przy mojej następnej wyprawie, którą planuję na wrzesień