13-07-2012, 14:31
(13-07-2012, 13:38)pani strażak napisał(a): Dziękuję, że mnie korygujesz i absolutnie nie traktuję tego, jako atak
Mój błąd, nie powinnam kojarzyć z Tokajem, ale usprawiedliwiam się faktem, że próbowałam nakreślić miejsce tak jak zostało mi ono nakreślone przez kierujących mnie tam Węgrów.
Co do płatności, to wchodziliśmy prywatnie bez grupy zorganizowanej a płacił mój tata, który (podejrzewam) został naciągnięty na dodatkowy koszt poprzez płatność w euro. Kasjerka oraz konik twierdzili, że nie rozumieją, o co nam chodzi z płatnością, dlatego dla świętego spokoju postanowiliśmy zapłacić tak jak od nas wymagano.
Dzięki za życzliwą odpowiedź. A baseny jaskiniowe w Miskolc Tapolca faktycznie są niesamowite i na pewno warto je odwiedzić.
Co do płatności w euro, to wydaje się, że na Węgrzech jest mniejszy procent naciągaczy w stosunku do innych krajów, ale na pewno także tacy istnieją. W wątku poświęconym basenom jaskiniowym sam pisałem o naganiaczu parkingowym, który kieruje na prywatny parking oddalony od basenów, sugerując, że jest to najlepsze miejsce do parkowania. W Twoim przypadku sądzę, że wymuszono płatność euro i zapewne po niekorzystnym kursie, widząc grupę obcokrajowców. No cóż, pewnych zdarzeń nie da się uniknąć. Po prostu trzeba uważać i lepiej dopytać się, nawet nie znając języka, to używając kartki i długopisu napisać ceny. Nie wiem, kiedy było to zdarzenie, ale wydaje mi się, że teraz przy wejściu (przed kasą) są na ogrodzeniu napisane informacje o cenach także po polsku.
Jeszcze a propos naciągania, to gdzieś na innym forum przeczytałem, że szczególnie wokół basenów w Haj-lo w wielu knajpkach zawyżają rachunki, celowo wydają na przykład z 1000 zamiast 10 000 ft (na początku wszystkim mylą się węgierskie nominały ), czy podają cenę coli za 100 ml, a nie szklankę, czy butelkę. Chyba dlatego omijam baseny w Haj-lo i wolę mniejsze ośrodki.