19-06-2014, 19:28
Kontynuuję w duchu poprzedniego mojego postu - pół do szóstej rano jechałem już za Stropkovem a przed jakąś Turawą nad Ondawą, wieś Minost czy coś podobnego, za tym nowym mostem. I na początku wioski w zatoczce stoi oznakowany radiowóz, a koło niego łażą dwaj panowie w mundurach, jeden trzyma w ręce lizak. Mimo, że to podrzędna trasa, jechałem w normie, a widząc ich ostentacyjnie zwolniłem (do jakichś 30). I nic - pojechałem dalej. Suszarki nie mieli, ale na pewno mieli fotoradar w oku, i gdybym jechał szybko, na pewno lizak byłby w użyciu, a potem: żarówki... kaftan bezpieczeństwa... i tak do skutku... [pokazuje język]