05-07-2014, 23:29
Wszystko tu pewnie jest ale że jestem świeżo 'po' , kilka uwag.
Zaczynając od oftopu, czy warto na 1 dzień, pewnie że warto ale żeby faktycznie poznać Budapeszt, potrzeba moim zdaniem przynajmniej 2 tygodni, oczywiście zakładając że nie jedziemy non stop łazić a wypoczywać
Miasto jest piękne, duże, tętniące życiem z masą atrakcji no i z Balatonem w pobliżu.
Co do przemieszczania się - z perspektywy turysty , bajka - metro wiadomo ale po kilku dniach przerzuciliśmy się głównie na transport naziemny.Ogólnie czy dzień czy noc, nie ma problemu z przemieszczaniem się a czy trafimy na 20 letniego ikarusa czy na np nowiutki wielki tramwaj, to tylko kwestia przypadku.
Jazda na gapę odpada - w metrze zawsze przy wejściu kanary, w autobusach kierowca zazwyczaj otwiera tylko przednie drzwi i 'sprawdza' bilety.Mieliśmy nawet taki przypadek że jakaś kobita wsiadła nie pokazując biletu, autobus nie ruszył natomiast z głośników poszła jakaś wiadomość po której kobita bilet skasowała a autobus ruszył dalej.
Z drugiej strony, mając wykupione bilety tygodniowe, nikt nigdzie nie sprawdził daty ważności na tych biletach.Wystarczyło pokazać -jak nie zmienią kolorystyki to na tym czerwonym kwitku za rok pewnie podróżowalibyśmy bez problemu
Ostatnia sprawa -tramwaj wodny.Z racji czasu podróży, domyślam się że to tylko atrakcja dla turystów.Zauważyłem 2 typy statków - jeden, z tylko jednym pokładem, do tego zamkniętym -omijać ,zero przyjemności, w upały musi być tam nieprawdopodobny zaduch -drugi z dwoma pokładami w tym drugim otwartym, jak najbardziej.
Zaczynając od oftopu, czy warto na 1 dzień, pewnie że warto ale żeby faktycznie poznać Budapeszt, potrzeba moim zdaniem przynajmniej 2 tygodni, oczywiście zakładając że nie jedziemy non stop łazić a wypoczywać
Miasto jest piękne, duże, tętniące życiem z masą atrakcji no i z Balatonem w pobliżu.
Co do przemieszczania się - z perspektywy turysty , bajka - metro wiadomo ale po kilku dniach przerzuciliśmy się głównie na transport naziemny.Ogólnie czy dzień czy noc, nie ma problemu z przemieszczaniem się a czy trafimy na 20 letniego ikarusa czy na np nowiutki wielki tramwaj, to tylko kwestia przypadku.
Jazda na gapę odpada - w metrze zawsze przy wejściu kanary, w autobusach kierowca zazwyczaj otwiera tylko przednie drzwi i 'sprawdza' bilety.Mieliśmy nawet taki przypadek że jakaś kobita wsiadła nie pokazując biletu, autobus nie ruszył natomiast z głośników poszła jakaś wiadomość po której kobita bilet skasowała a autobus ruszył dalej.
Z drugiej strony, mając wykupione bilety tygodniowe, nikt nigdzie nie sprawdził daty ważności na tych biletach.Wystarczyło pokazać -jak nie zmienią kolorystyki to na tym czerwonym kwitku za rok pewnie podróżowalibyśmy bez problemu
Ostatnia sprawa -tramwaj wodny.Z racji czasu podróży, domyślam się że to tylko atrakcja dla turystów.Zauważyłem 2 typy statków - jeden, z tylko jednym pokładem, do tego zamkniętym -omijać ,zero przyjemności, w upały musi być tam nieprawdopodobny zaduch -drugi z dwoma pokładami w tym drugim otwartym, jak najbardziej.