08-08-2012, 1:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-08-2012, 1:48 przez százszorszép.)
(30-01-2012, 17:24)varpho napisał(a): nie wiem dokładnie, jak jest teraz, ale kiedyś dla studentów UE bardziej się opłacało kupić bilet miesięczny...
aha, i cechą charakterystyczną budapeszteńskiej komunikacji miejskiej jest nadreprezentacja kontrolerów.
są w każdym nocnym [czasem jest ich nawet więcej niż pasażerów], często sprawdzają też bilety w metrze.
Zgadzam się Bilety można zakupić na pierwszym lepszym stoisku lub w okienku na większych stacjach metra za 3850 Ft. Bardziej się opłacają niż np. tygodniowa lub turystyczna (po przeliczeniu: "turist card" nawet na 3 dni się nie opłaca - student na wiele atrakcji ma zniżki, więc turystyczna dla studenta wychodzi o wiele drożej niż bilet miesięczny + wejściówki).
UWAGA! Zwykła legitymacja studencka nie wystarcza, należy mieć międzynarodową (tzw. ID student, czyli np. kartę Euro 26 lub zwykły ISIC = International Student Identity Card) i wiek poniżej 26 lat.
Obie karty da się wyrobić w Budapeszcie (testowane ISIC = w biurze turystycznym; euro 26 też ma swoje siedziby w HU)
W pierwszy dzień zwiedzania kontrolerzy na metrze nie chcieli nas wpuścić właśnie z powodu braku "international card". Po ich wyrobieniu było o tyle dobrze, że dłużej się patrzyli albo na jedną (moją euro26) albo na drugą (mego lubego isic) kartę podejrzliwie i sprawdzali dokładnie. Po całym dniu podróżowania jeden pan kontroler chciał nas zatrzymać i nie wiem czy mandatem nie chciał obdarować - po prośbie o przekazanie nam danej informacji w języku angielskim zrezygnował i puścił przez bramki
Naprawdę sporo najeździliśmy się metrem (wszystkimi liniami) i chyba poszło jakieś info o obcokrajowcach z innymi legitkami, ponieważ niekiedy wystarczało już tylko pokazanie z daleka biletu (nawet bez legitki)
Ogólnie - komunikacja bardzo sprawna, prawie bez czekania.
Co do kontrolerów - przez cały tydzień nie spotkałam się z ani jednym kontrolerem prócz tych na stacjach metra na wejściu (ale i tak pewniej czułam się z biletem).
PS.Z "dziurkującymi" kasownikami spotkałam się już w pierwszy dzień (była to linia autobusu 8 lub 112 ;-) ). Należało włożyć bilecik oraz energicznie pociągnąć za czarny element w dół a później w górę