11-02-2016, 22:22
(11-02-2016, 21:45)Sztasek napisał(a): Taka samochodowa przejażdżka to nic szczególnego - tylko zwykły pośpiech bez przygód i zwiedzania.
Nie masz racji. Samochodem można świetnie zwiedzać kraj - co kto lubi. Dodam tylko, że w Polsce byłam dziennikarką motoryzacyjną, specjalizowałam się w starych samochodach. Miałam 20-letniego Citroena CX, więc w sumie youngtimera, ale brałam udział w wielu rajdach, zlotach gwiaździstych miłośników starej motoryzacji. Takie przedsięwzięcia z reguły są nazywane "muzeum na kołach" - mieszkańcy mogą podziwiać nasze pojazdy, a my możemy zwiedzić okolicę. Tempo niemal rowerowe. Nie tylko ze względu na stare silniki, ale też żeby właśnie dobrze rozejrzeć się po okolicy.
Samochodziarze to nie są idioci kręcący kółeczka wokół Balatonu.
W moim Citroenie strzeliła mi opona z przodu od strony kierowcy na katowickiej, jak się ostatecznie przeprowadzałam do Siófok. Nic mi się nie stało, nikomu nie zrobiłam krzywdy, auto do kasacji - uratowało mi życie. Na Węgry nie chciało, rozumiem.
Teraz jeżdżę Peugeotem 306, który też zaraz będzie miał 20 lat, ale z racji masowej produkcji jeszcze mu trochę brakuje do statusu auta kultowego.
Uwielbiam samochody, pociągi i wózki widłowe. I w zasadzie większość maszyn.
serdeczności,
Kasia