Przed Trebišovem (Tőketerebes) wychodzi słońce, momentalnie robi się gorąco. To już Zemplin, region gdzie Węgry czuć w powietrzu . Krajobraz się wypłaszcza, natomiast w tle widać pagórki Niziny Wschodniosłowackiej.
No i pojawiają się słoneczniki! Uwielbiam te żółte pola, kojarzą mi się z Węgrami, Bałkanami, ciepłem i wolnym czasem.
Na rogatkach Čerhova (węg. Csörgő) za przejazdem kolejowym widzę ustawionych na łące kilkanaście macew - pozostałości po kirkucie.
Pojawia się szereg tablic informujących, że znaleźliśmy się w regionie Tokaj. Wbrew powszechnemu mniemaniu leży on nie tylko na Węgrzech (tak jak uznaje to UNESCO), lecz należą do niego również cztery wsie należące dziś do Słowacji. Jego obszar określono kilkaset lat temu i wytyczone w Trianon granice tego nie zmieniły.
W oddali widać dużą górę.
To Magas-hegy w Górach Zemplińskich, już za granicą. Prowadzi na niego największa na Węgrzech kolejka, choć sama góra ma tylko nieco ponad 500 metrów.
Po chwili jestem w znanym mi miejscu, gdyż przechodziłem tędy już co najmniej sześć razy - w Slovenskim Novym Mieście (Újhely). Zaraz za dworcem kolejowym na niewielkiej rzeczce Roňava (Ronyva) wytyczono granicę słowacko-węgierską. Północne przedmieścia Sátoraljaújhely odłączono od centrum i utworzono osobną miejscowość, natomiast większość miasta pozostała przy Węgrzech.
Do Węgier zawsze czuję jakiś specjalny sentyment; bardzo lubię ten kraj. To do Madziarów po raz pierwszy pojechałem z rodzicami na dłuższe wakacje za granicę; nad Balaton oczywiście . I choć od tego wydarzenia minęło sporo lat to zawsze chętnie tam powracam.
Dalsza część odcinka tutaj:
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/2016...h-wod.html
No i pojawiają się słoneczniki! Uwielbiam te żółte pola, kojarzą mi się z Węgrami, Bałkanami, ciepłem i wolnym czasem.
Na rogatkach Čerhova (węg. Csörgő) za przejazdem kolejowym widzę ustawionych na łące kilkanaście macew - pozostałości po kirkucie.
Pojawia się szereg tablic informujących, że znaleźliśmy się w regionie Tokaj. Wbrew powszechnemu mniemaniu leży on nie tylko na Węgrzech (tak jak uznaje to UNESCO), lecz należą do niego również cztery wsie należące dziś do Słowacji. Jego obszar określono kilkaset lat temu i wytyczone w Trianon granice tego nie zmieniły.
W oddali widać dużą górę.
To Magas-hegy w Górach Zemplińskich, już za granicą. Prowadzi na niego największa na Węgrzech kolejka, choć sama góra ma tylko nieco ponad 500 metrów.
Po chwili jestem w znanym mi miejscu, gdyż przechodziłem tędy już co najmniej sześć razy - w Slovenskim Novym Mieście (Újhely). Zaraz za dworcem kolejowym na niewielkiej rzeczce Roňava (Ronyva) wytyczono granicę słowacko-węgierską. Północne przedmieścia Sátoraljaújhely odłączono od centrum i utworzono osobną miejscowość, natomiast większość miasta pozostała przy Węgrzech.
Do Węgier zawsze czuję jakiś specjalny sentyment; bardzo lubię ten kraj. To do Madziarów po raz pierwszy pojechałem z rodzicami na dłuższe wakacje za granicę; nad Balaton oczywiście . I choć od tego wydarzenia minęło sporo lat to zawsze chętnie tam powracam.
Dalsza część odcinka tutaj:
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/2016...h-wod.html