Różnica jest niewielka z 20-30m, lecz mieszkają w "centrum" miasta, a ja w dolince, na obrzeżu, dodatkowo otoczony wodą (3 rzeki, stawy) co powoduje ze temperatury u mnie są o 2-3*C niższe niż u nich. Ale jako ciekawostkę podam że mimo tego iż na wiosnę "wymroziło" mi wszystkie kwiaty na drzewach i krzewach, to winogrona, z "mojej plantacji", mimo kiepskiej wiosny i lata, powoli nadają się już do jedzenia, choć jeszcze są kwaśne.
Tak wyglądały po jedynnej "pielęgnacji" sierpem, w połowie lipca.
Tak na marginesie, gdyby zebrać wszystkie krzaki winogron sąsiadów, byłaby z tego niezła plantacja. Miejscowość to Czechowice-Dziedzice.
Takie różnice u nas (Beskid Śląski) to normalka. Gdy u mnie pod koniec lipca nie ma już "śladu" po czereśniach to np. w Bystrej dopiero dojrzewają (15km)
Tak wyglądały po jedynnej "pielęgnacji" sierpem, w połowie lipca.
Tak na marginesie, gdyby zebrać wszystkie krzaki winogron sąsiadów, byłaby z tego niezła plantacja. Miejscowość to Czechowice-Dziedzice.
Takie różnice u nas (Beskid Śląski) to normalka. Gdy u mnie pod koniec lipca nie ma już "śladu" po czereśniach to np. w Bystrej dopiero dojrzewają (15km)