(19-10-2016, 19:20)makgajwer napisał(a): Ja np. uwielbiam sztrucle (z makiem, jabłkami czy serem), które kiedyś t.j. 15-20 lat temu można było kupić wszędzie nawet w zapyziałej piekarni na wsi. Teraz konia z rzędu temu, kto jest w stanie nawet w dużym mieście to zdobyć. Oczywiście są "podróby" t.j.nie w cienkim cieście francuskim tylko z grubą bułczaną warstwą a to lipa straszna. Na szczęście w tym spędziliśmy 2 dni w Morahalom na południu Węgier, gdzie jest Reteshaz https://www.facebook.com/morahalmi.reteshaz.like/ (dom sztrucli), gdzie można kupić kilkanaście rodzajów tradycyjnie wyrabianych, ręcznie sztrucli.
Ooooooo!!! Dzięki wielkie! Za co? Ano za to, że przypomniałeś mi najwspanialsze doznanie kulinarne od lat. Natknęliśmy się, gdzieś w połowie drogo z Kazincbarcika do Eger, na jakąś dość mocno obleganą turystycznie miejscowość. Na widok budki z langoszami gwałtownie zahamowałem. Tyle ich szukaliśmy! Dobrze, że nikt mi nie siedział na zderzaku.
Po spałaszowaniu langoszy zwróciliśmy uwagę na budkę obok, pod którą stała kilkunastoosobowa kolejka. Ustawiliśmy się w niej, jeszcze nie wiedząc za bardzo co tam serwują, ale zachęcił nas widok pałaszujących kupione tam jakby ciastka klientów. Stojąc w kolejce, przez dużą szybę widzieliśmy jak pani układa gatunkowo różne dobroci w rzędach na ogromnym, rozwałkowanym cieniutko cieście. Twaróg, mak, brzoskwinie, śliwki i orzechy. Potem zwija sprytnie (za pomocą obrusa!) wszystko jak naleśnik, kroi wg. smaków i do piekarnika. Dość szybko to się tam piecze i ciepłe jest krojone na porcjie i sprzedawane. Obawiałem się jak ja wyjaśnię sprzedawczyni, które z tych ciastek chcę nabyć. Coś do mnie nawijała po węgiersku, ale zastosowałem sprawdzony sposób. Jedno słowo w takich sytuacjach zmienia rozmowę - "lengyel". I tu sprzedawczyni mnie zaskoczyła. Ze ściany zdjęła zafoliowaną kartkę A-4 a tam, przy odpowiednich flagach, w różnych językach były opisane owe cacuszka kulinarne

Mniemam, że natknęliśmy się właśnie na owe opisane przez ciebie prawdziwe, tradycyjne sztrucle. Czy tak?
To jest wybitnie pyszne! Teraz, kiedy wiemy, co to jest żona spróbuje zrobić je w domu. Może się uda.